Eksport do Rosji
- W przyszłym roku wzrost gospodarczy w Rosji wyniesie 1-2%. Handel z tym krajem będziemy odbudowywać bardzo powoli. Zakładamy, że w 2002 r. nasz eksport do Rosji będzie stanowił 80% jego wartości z ubiegłego roku - powiedział w piątek wiceminister gospodarki Bernard Błaszczyk podczas seminiarium zorganizowanego przez Instytut Koniunktur i Cen Handlu Zagranicznego. Jak stwierdził, w tym roku nasz deficyt w handlu z Rosją może wynieść 1,6 mld USD. Dla porównania, podobny deficyt osiągniemy w kontaktach z Niemcami, jednak obroty handlowe z zachodnim sąsiadem mamy teraz kilkakrotnie większe niż z Rosją.Zdaniem dr Józefa Biskupa, rynek importowanej żywności został w Rosji opanowany przez kraje Unii Europejskiej i USA. Dostarczają one towary rolno-spożywcze poważnie dotowane, a w dodatku skierują wkrótce do Rosji 5 mln ton żywności w postaci darów. - Dotacje do zachodniej żywności są 2-3 razy większe od tych, które byłaby w stanie robić Polska - powiedział J. Biskup.Rosja chce teraz ożywiać własną produkcję i boi się powrotu dużego importu. Z drugiej strony, eksportuje mniej niż przed kryzysem, chociaż sprzedaży za granicą powinna sprzyjać czterokrotna dewaluacja rubla. Niestety, u naszych wschodnich sąsiadów powstała monokultura eksportu surowców, a eksportowa elastyczność przedsiębiorstw jest bardzo słaba. Na rosyjskim dążeniu do modernizacji produkcji mogą zyskać - zdaniem J. Biskupa - polscy producenci maszyn i urządzeń. Tamtejszy park maszynowy - poza sektorem militarnym - pochodzi najczęściej sprzed kilkunastu lat.Kontakty biznesowe i handlowe z Rosją byłyby łatwiejsze, gdyby tamta gospodarka była rzeczywiście urynkowiona. - Prywatyzacja w Rosji polegała na tym, że kontrolę nad przedsiębiorstwami zdobywali dyrektorzy i nomenklatura partyjna. Nowa oligarchia pieniądze trzyma w zagranicznych bankach i ciągle nie jest zainteresowana normalizacją sytuacji ekonomicznej w swoim kraju. Rosyjskie fabryki cierpią na brak inwestorów strategicznych, którzy przełamaliby inercję. Przykładem braku mechanizmów rynkowych jest fakt, że firmy często rozliczają się między sobą, a nawet z budżetem, w transakcjach barterowych - stwierdziła dr Barbara Durka.Zachodni inwestorzy nie tracą kontaktu z Rosją, ale zachowują dystans. Ocenia się, że na giełdzie kupili za 1 mld USD 10% aktywów produkcyjnych Rosji. Tuż przed ubiegłorocznym kryzysem rozmiary inwestycji portfelowych poczynionych w Rosji przez zagraniczne kapitały były kuriozalnie wielkie w zestawieniu z inwestycjami bezpośrednimi (200 mld USD wobec 11 mld USD). Dziś ta proporcja jest bez porównania lepsza, ale nadal niebezpieczna (24 mld USD do 11 mld USD).
JACEK BRZESKI