Stopa zwrotu co 6 miesięcy?
Izba Gospodarcza Towarzystw Emerytalnych chce, aby średnia stopa zwrotu funduszy emerytalnych była naliczana co 6 miesięcy, a nie co kwartał, jak to jest obecnie. Przeciwny tej propozycji jest Urząd Nadzoru nad Funduszami Emerytalnymi, który uważa, że taka zmiana zwiększyłabyryzyko całego systemu.
Częstotliwość wyliczania średniej stopy zwrotu była krytykowana od początku istnienia Otwartych Funduszy Emerytalnych. Zdaniem ich przedstawicieli, obowiązujące obecnie regulacje stoją w sprzeczności z całą ideą funduszy emerytalnych. Mają one bowiem inwestować w długoterminowej perspektywie, sięgającej nawet 20--30 lat. Tymczasem OFE muszą się podporządkować terminom wyliczania stopy zwrotu, co skraca horyzont inwestycyjny praktycznie do 3 miesięcy. Co z tego, że jakiś fundusz notuje wysoki wzrost od początku, jeśli w pewnym momencie uderzy w niego dekoniunktura i wyniki za trzy miesiące będą niskie. Dla PTE oznacza to konieczność wyrównania klientom OFE różnicy pomiędzy osiągniętymi wynikami a średnią stopą zwrotu.- Oceny co 3 miesiące mogą być po prostu niereprezentatywne - powiedział Ireneusz Łuszczewski, prezes PTE Winterthur i wiceprezes Izby Gospodarczej Towarzystw Emerytalnych. - Wydłużenie tego terminu do 6 miesięcy też nie jest idealnym rozwiązaniem, ale na pewno lepszym od obecnie obowiązującego.Jednak propozycjom Izby sprzeciwia się UNFE. Jak powiedział jego rzecznik Sebastian Bojemski, proponowane przez PTE rozwiązania mogłyby skłonić fundusze do większego ryzyka w celu poprawienia swoich wyników, co z kolei mogłoby spowodować większe straty w porównaniu ze średnią stopą zwrotu. To zaś oznaczałoby konieczność większych dopłat ze strony państwa, jeśli PTE zabrakło by środków. Przy obecnym systemie różnice w stopach zwrotu będą się ujawniały szybciej, a więc także kwoty ewentualnych dopłat będą mniejsze.Według S. Bojemskiego, Urząd Nadzoru nad Funduszami Emerytalnymi musi stać przede wszystkim na straży bezpieczeństwa systemu oraz przyszłych emerytur.- W nowym systemie chodzi o to, że państwo pozbywa się części swoich obowiązków na rzecz firm prywatnych, które wypełnią je lepiej - powiedział. - Nie chodzi zaś o to, żeby osoba ubezpieczona w jednym funduszu miała o 50% wyższą emeryturę niż klienci innego OFE. Moim zdaniem, będą większe różnice pomiędzy świadczeniami osób odchodzących na emeryturę w lecie i na jesieni, niż pomiędzy świadczeniami osób odchodzących na emeryturę w tym samym czasie, a będących członkami dwóch różnych funduszy.Ireneusz Łuszczewski nie chciał komentować stanowiska Urzędu Nadzoru nad Funduszami Emerytalnymi dopóki nie zostanie o nim oficjalnie poinformowany. Jednak wg niego Izba będzie starała się przeforsować swoje stanowiska. Prezes PTE Winterthur stwierdził tylko, iż ma nadzieję, że Urząd da się przekonać argumentom towarzystw.
MAREK SIUDAJ