Bony skarbowe - listopad '99
W minionym miesiącu kontynuowane były na rynku pierwotnym bonów skarbowych tendencje zapoczątkowane w październiku. W dalszym ciągu utrzymywał się wysoki popyt, rentowność zaś dynamicznie rosła.
W listopadzie, podobnie jak w poprzednim miesiącu, uczestnicy rynku finansowego nie mieli powodów do narzekań na brak istotnych informacji i wydarzeń, mających wpływ na decyzje. Największe perturbacje występowały na rynku walutowym, który okazał się najbardziej wrażliwy na gospodarcze i polityczne zawirowania. Budżet wciąż potrzebował środków na finansowanie wydatków, głównie na zasilanie niesprawnego wciąż ZUS-u. Miesiąc zaczął się od dodatkowego przetargu, w trakcie którego Ministerstwo Finansów oferowało bony o 3-tygodniowym terminie wykupu.W pierwszych dniach listopada rynek wciąż był pod wrażeniem czarnych prognoz szefa Rządowego Centrum Studiów Strategicznych oraz koalicyjnych sporów o kształt ustaw podatkowych z groźbą dymisji wicepremiera Leszka Balcerowicza w tle. Obawy dotyczące wzrostu inflacji oraz oczekiwanie na posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej determinowały sytuację na rynku pieniężnym. Powszechne były rachuby na podwyższenie stóp o 1,5-2 punkty procentowe. Ministerstwo Finansów bez oporów akceptowało coraz niższe ceny papierów skarbowych, oferowane przez nabywców, utwierdzając ich w przekonaniu o zwyżce stóp.Jednak podjęta 17 listopada decyzja RPP była niemal dla wszystkich sporym zaskoczeniem. Podwyżki o 2,5-3,5 punktu procentowego nie spodziewali się nawet najwięksi pesymiści, choć pogodzili się z wysoką inflacją. Paradoksalnie jednak, radykalny wzrost stóp poprawił nastroje. Decyzja została odczytana jako wyraz determinacji w walce z inflacją i wyjaśniła sytuację przynajmniej na kilka miesięcy.Koniec miesiąca znów był jednak bardzo nerwowy, ponownie za sprawą podatkowych sporów, tym razem między koalicją a opozycją. Powróciły obawy związane z możliwą dymisją wicepremiera i jej skutkami. Okazało się, że inflacyjne prognozy ministra Kropiwnickiego wcale nie były przesadzone, w związku z sytuacją ZUS zaś trzeba będzie skorygować przyszłoroczny budżet, powiększając poziom deficytu. Inwestorzy zareagowali na to obniżeniem zainteresowania zakupami papierów skarbowych.Popyt, podaż i obrotyW trakcie pięciu listopadowych przetargów nabywcy złożyli oferty zakupu bonów o łącznej wartości nominalnej 8,56 mld zł. Oznacza to wzrost w stosunku do poprzedniego miesiąca o nieco ponad 107 mln zł, czyli o około 1,3%. Dynamika była więc niezbyt duża, jednak należy pamiętać, że już w październiku popyt był bardzo wysoki. Tak więc po trwającej od kwietnia do września bieżącego roku silnej tendencji spadkowej, od dwóch miesięcy mamy do czynienia z gwałtownym wzrostem zainteresowania inwestorów bonami skarbowymi. Przyczyn tego wzrostu należy upatrywać po części we wzroście podaży tych papierów ze strony Ministerstwa Finansów, po części zaś - w rosnącej ich rentowności, powodującej, że stają się one bardzo atrakcyjnym instrumentem. W każdym razie poprzednio wyższy popyt notowany był w kwietniu bieżącego roku, normą zaś był w całym niemal 1998 r.W listopadzie mieliśmy do czynienia ze wzrostem podaży bonów. Łączna wartość nominalna papierów zaoferowanych do sprzedaży przez ich emitenta wyniosła 7,3 mld zł i była najwyższa od listopada 1997 r. W porównaniu z październikiem bieżącego roku wzrosła o 1,1 mld zł, czyli prawie o 18% i był to wzrost z dość wysokiego poziomu (w październiku w stosunku do września zwiększyła się ponadtrzykrotnie). W ciągu ostatniego półtora roku do rzadkości należała sytuacja, gdy tak wysoki poziom podaży utrzymywał się dwa miesiące z rzędu (incydentalnie wzrósł do 6,7 mld zł w marcu bieżącego roku, by już w kwietniu spaść do 4 mld zł).Dynamicznie wzrosła również wartość zawartych transakcji. Licząc w cenach nominalnych, osiągnęła poziom prawie 6,4 mld zł, a więc wyższy niż w październiku o 946 mln zł, co oznacza wzrost o 17,5%. Była ona najwyższa od marca bieżącego roąc w cenach transakcyjnych wartość sprzedanych papierów wzrosła z 4,61 mld zł w październiku do 5,97 mld zł, a więc prawie o 1,4 mld zł, czyli o 29,5%.Jednocześnie warto zwrócić uwagę na wyjątkowo zrównoważone proporcje popytu i podaży. W listopadzie popyt był wyższy od podaży jedynie o około 17%. Stało się tak głównie za sprawą rekordowo wysokiej oferty sprzedaży bonów ze strony Ministerstwa Finansów. W październiku wartość złożonych ofert kupna przewyższała podaż o ponad 36%, w sierpniu i wrześniu zaś aż prawie o 70% (wskutek niewielkiej wartości papierów wystawionych do sprzedaży). Jednak w listopadzie, podobnie jak w poprzednim miesiącu, spory udział w popycie i podaży stanowiły papiery o najkrótszych terminach wykupu: 2- i 3-tygodniowe, oferowane w trakcie dodatkowych przetargów. Świadczy to o tym, że gwałtowny wzrost zapotrzebowania na środki ze strony emitenta ma charakter przejściowy, związany z pojawianiem się nagłych potrzeb (najczęściej z koniecznością zasilania ZUS-u). Nie wpływa to jednak na długofalową politykę Ministerstwa Finansów, zmierzającą do ograniczania w ciągu najbliższych kilku lat finansowania budżetu poprzez emisję bonów skarbowych na rzecz obligacji o długim okresie zapadalności.Mimo zwiększonego zapotrzebowania na środki, wartość nominalna zawartych transakcji była jednak znacznie niższa niż oferta sprzedaży bonów. W listopadzie emitent odrzucił oferty kupna o wartości 2,2 mld zł, stanowiące jedną czwartą wszystkich złożonych ofert kupna i tym samym zrealizował swój plan sprzedaży w 87%, a więc w stopniu podobnym, jak w październiku. Świadczy to, że Ministerstwo Finansów nie było zmuszone do sprzedaży papierów za wszelką cenę.W skali miesiąca popyt, podaż i obroty rozkładały się bardzo nierównomiernie. Prawie 40% podaży skoncentrowało się w trakcie pierwszego, dodatkowego przetargu, na którym emitent oferował bony o 3-tygodniowym terminie wykupu. Wysoki był także popyt (prawie jedna czwarta wartości ogółem), jednak na następnych przetargach znacznie się obniżył, spadając w poniedziałek poprzedzający decyzję Rady Polityki Pieniężnej do zaledwie 860 mln zł, by wzrosnąć ponownie w trzecim tygodniu listopada i osiągnąć poziom najwyższy od 5 października (odbył się wówczas dodatkowy przetarg na bony 2-tygodniowe). Ostatni przetarg w minionym miesiącu charakteryzował się spadkiem aktywności kupujących, spowodowanym zapewne niepewnością co do dalszego rozwoju wydarzeń w związku z zawetowaniem ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych.RentownośćW listopadzie kontynuowany był dynamiczny wzrost rentowności bonów skarbowych, zapoczątkowany w poprzednim miesiącu. Średnia rentowność papierów o 13-tygodniowym terminie wykupu zwiększyła się z 13,46% w październiku do 15,54% w minionym miesiącu. Oznacza to zwyżkę aż prawie o 2,1 punktu procentowego, czyli o 15,4% (w październiku zwiększyła się o 1,11 punktu, czyli o nieco ponad 9%). Z tak dużą dynamiką nie mieliśmy do czynienia od bardzo dawna, w ciągu dwóch kolejnych miesięcy rentowność tych papierów wzrosła łącznie o 3,2 punktu procentowego, a więc prawie o 26%, osiągając poziom najwyższy od października 1998 r. (wówczas rentowność tych bonów wyniosła 16,1%). Nieco mniej dynamiczny wzrost zanotowano w przypadku papierów o najdłuższym terminie wykupu. Średnia rentowność bonów 52-tygodniowych zwiększyła się z 14,45% do 15,88%, co oznacza wzrost o 1,43 punktu procentowego, czyli o 9,9%. Jednak rentowność tych bonów znacznie silniej wzrosła w październiku (o 1,84 punktu procentowego, czyli o 14,6%), tak więc łączny wzrost w porównaniu z wrześniem był podobny, jak w przypadku papierów 13-tygodniowych i wyniósł 3,27 punktu procentowego, czyli także 26%.Najwyższą rentowność na rynku osiągnęły jednak bony 26-tygodniowe, notowane po raz pierwszy po dwumiesięcznej przerwie. Średnio wyniosła ona 15,92% i była wyższa w stosunku do sierpnia bieżącego roku o 3,2 punktu procentowego, czyli o 25%, osiągając poziom najwyższy od sierpnia 1998 r. Znacznie niższa była rentowność notowanych na początku miesiąca bonów 3-tygodniowych oraz 6-tygodniowych, oferowanych na przetargach 8 i 15 listopada. W pierwszym przypadku wyniosła ona 14,41%, w drugim zaś 14,61%.Wzrost rentowności bonów skarbowych napędzany był z jednej strony oczekiwaniami inflacyjnymi, potwierdzanymi informacjami o wzroście cen towarów i usług oraz przewidywaniami podwyżki stóp procentowych, z drugiej zaś - nabywcy wykorzystywali sytuację, w jakiej znalazł się budżet, potrzebujący większej ilości środków finansowych.Struktura popytu i podażyW strukturze popytu i podaży zaszły w listopadzie na rynku pierwotnym bonów dość znaczne zmiany. Po stronie popytu zanotowano przede wszystkim zdecydowany wzrost udziału bonów o najdłuższym terminie wykupu. Udział papierów 52-tygodniowych w ogólnej wartości ofert kupna osiągnął poziom prawie 39% i był najwyższy od czerwca bieżącego roku. Cechą charakterystyczną czterech ostatnich miesięcy było bardzo niskie zainteresowanie inwestorów zakupem tych papierów. W okresie od sierpnia do października ich udział w popycie nie przekraczał 30%, w sierpniu i październiku zaś spadł nawet do zaledwie kilkunastu procent. Obecnie bony te zdają się wracać do łask, głównie wskutek perspektywy obniżki poziomu inflacji i podstawowych stóp procentowych w dłuższym okresie.Bardzo dużym powodzeniem cieszyły się także bony 3-tygodniowe, oferowane na dodatkowym przetargu, który odbył się 2 listopada. Do sprzedaży zaoferowano papiery o wartości nominalnej 2,8 mld zł, nabywcy zaś złożyli oferty kupna o wartości 2,2 mld zł, co stanowiło prawie 26% listopadowego popytu ogółem. Udział papierów 6-, 13- i 26-tygodniowych w popycie wyniósł 11-12%. Znaczny udział papierów o krótszych terminach wykupu wynikał po części z dużej niepewności inwestorów co do rozwoju sytuacji w najbliższym czasie oraz atrakcyjności walorów dla podmiotów niefinansowych.Podobne tendencje występowały również po stronie emitenta. Udział bonów 52-tygodniowych w podaży ogółem wyniósł 30% i był ponadtrzykrotnie wyższy niż październiku, a 3-tygodniowych 38,5%. W przypadku pozostałych papierów mieścił się w przedziale 5,5-16,4%.
ROMAN PRZASNYSKI