Analitycy radzą poczekać

Gdy zbliżają się święta Bożego Narodzenia wystrój sklepów i wszelkie reklamy namawiają, by jeść, pić i weselić się. Ale inwestorzy zachodnioeuropejskich spółek, które powinny z tego skorzystać, nie mają powodów do świętowania.Kursy akcji firm produkujących napoje alkoholowe spadły od początku roku o 20% wobec indeksu Eurotop 300, a walory producentów i przetwórców żywności straciły nawet 30%, podobnie jak restauracje, puby i browary. Straty te są szczególnie wyraźne w porównaniu z takimi branżami, jak telekomunikacja i banki, które internetowa mania oraz fuzje i przejęcia wyniosły w tym roku na czołówki gazet.Jest kilka przyczyn pesymizmu wobec firm spożywczych. Jednym z powodów gorszej obecnie wyceny ich akcji jest to, że zaczęły bieżący rok na stosunkowo wysokim poziomie, co było wynikiem obaw w drugiej połowie 1998 r. o głęboką korektę rynku. Ówczesna fuzja Grand Metropolitan z Guinnessem, w wyniku której powstała największa na świecie firma alkoholowa Diageo, nasiliła oczekiwania na dalszą konsolidację w tej branży. Nadzieje te jednak nie spełniły się. Z kolei nowi szefowie takich potęg w tej branży jak Unilever nie zdołali poprawić ich wyników.Gdy ustały obawy o korektę rynku, uwagę inwestorów przyciągnęły spółki z literami.com w nazwie i związane z telefonią komórkową, a także banki i sieci handlu detalicznego, gdzie było najwięcej fuzji i przejęć. Ta pierwsza grupa dawała szanse przeprowadzając prawdziwą eksplozję nowych ofert, a w drugiej akcjonariusze korzystali z obniżenia kosztów i efektów synergii.Spółki spożywcze i alkoholowe nie oferowały żadnej z tych atrakcji. Wzrost sprzedaży był wolniejszy na rozwiniętych rynkach, a w niektórych krajach sprzedaż alkoholu nawet spadła. Niska inflacja nie pozwalała na podnoszenie cen bez protestu konsumentów, a coraz potężniejsze sieci handlu detalicznego wymuszały obniżki cen.W tej sytuacji analitycy radzą akcjonariuszom spółek spożywczych przeczekać złe czasy i liczyć na poprawę nastrojów inwestycyjnych wobec tego sektora, czemu może sprzyjać na przykład osłabienie kursu dolara lub zwolnienie tempa wzrostu w Stanach Zjednoczonych. Poza tym powinni też liczyć na sektorową rotację. - W tym roku inwestorzy gustowali w akcjach spółek przemysłowych. Sądzę, że branże tzw. defensywne, a więc te, które w mniejszym stopniu podlegają cyklicznym wahaniom koniunktury, czyli właśnie spożywcze, wrócą do łask w połowie przyszłego roku, kiedy zacznie maleć popyt na akcje spółek o szybkim wzroście, a kursy firm przemysłowych zaczną spadać - powiedział gazecie "Financial Times" Colin Davies z Goldman Sachs.

J.B.