Specyficzny charakter francuskiego kapitalizmu
W gronie największych potęg gospodarczych Francja jest jedynym krajem, który odnosi się niechętnie do liberalnej polityki ekonomicznej i otwarcia na konkurencję z zewnątrz. Ociąga się więc z reformowaniem gospodarki oraz zmianą polityki społecznej, bez czego nie może sprawnie funkcjonować system wolnorynkowy.
Zagadnieniem tym zajął się na łamach "The Wall Street Journal Europe" francuski ekonomista Nicolas Baverez. Krytykując takie podejście, stwierdził, że model państwa opiekuńczego doprowadził do nadmier-nych wydatków publicznych, które stanowią aż 54% PKB oraz zadłużenia państwa (do 61% PKB). Jedynym pozytywnym wyjątkiem jest prywatyzacja. Zarówno rządy prawicowe, jak i lewicowe poświęciły jej w obec-nej dekadzie dużo uwagi, a uzyskane z tego źródła środki złagodziły napięcia w finansach publicznych.Jednak pod innymi względami rola państwa w gospodarce jest wciąż bardzo duża. Francja to jedyny kraj wysoko rozwinięty, w którym liczba pracowników sektora publicznego przewyższa o 11% zatrudnienie w sektorze prywatnym i gdzie średni dochód emerytów jest wyższy od zarobków osób czynnych zawodowo. Znamienne jest też skrócenie do 35 godzin ustawowego tygodnia pracy.Zdaniem N. Bavereza, sytuacja ta wynika ze specyficznego stosunku Francuzów do kapitalizmu. Wprawdzie zreorganizowano i unowocześniono tamtejsze przedsiębiorstwa, aby mogły sprostać coraz silniejszej konkurencji w skali globalnej, ale pod wieloma względami Francja pozostaje w tyle za światową czołówką. Brakuje np. dużych prywatnych funduszy emerytalnych oraz inwestycyjnych, tak charakterystycznych dla gospodarki amerykańskiej i, w mniejszym stopniu, dla brytyjskiej.Paradoksem jest fakt, że stopa oszczędności we Francji (17%) należy do najwyższych w państwach uprzemysłowionych. Jednak fundusze te tylko w niewielkim stopniu zasilają przedsiębiorstwa i dlatego nie finansują wzrostu gospodarczego. O małej popularności lokowania pieniędzy w akcje świadczy słaba aktywność inwestorów indywidualnych. We Francji niespełna 15% gospodarstw domowych ma tego rodzaju papiery wartościowe (w USA wskaźnik ten przekracza 60%). W tej sytuacji nie może dziwić aż 40-proc. udział obcych inwestorów w operacjach na giełdzie paryskiej wobec 16% na rynku brytyjskim, 10% na niemieckim i 7% na amerykańskim.Atmosfera ta sprzyja nie tylko przejmowaniu coraz liczniejszych firm przez inwestorów zagranicznych, ale także odpływowi miejscowego kapitału. Ocenia się, że w latach 90. Francję opuściło ok. 250 tys. przedsiębiorców, którzy wolą prowadzić działalność np. w USA, gdzie nie napotykają takich barier, jak we własnym kraju. Tym samym gospodarka francuska traci liczne korzyści wynikające z globalizacji procesów ekonomicznych i powszechnej liberalizacji.
A.K.