Chłodnym okiem

Opublikowany kilka dni temu komunikat Eurostatu, urzędu statystycznego Unii Europejskiej, wskazuje na wyraźną poprawę koniunktury w krajach Unii, Stanach Zjednoczonych i w Japonii. W III kwartale roczny wzrost amerykańskiego PKB wynosi 4,2%, piętnastki UE 2,3%, a Japonii 1%.Najbardziej zastanawiające jest trwanie dobrej koniunktury gospodarczej w Stanach Zjednoczonych już prawie 8 lat, od marca 1991 roku. Co prawda, teoria ekonomii mówi wyraźnie, że długość cyklu koniunkturalnego i wszystkich jego czterech faz jest nieregularna, jednak w okresie ostatnich 50 lat jego długość w USA ani razu nie przekroczyła 9 lat. Najdłuższy dotychczasowy okres bez recesji miał miejsce między lutym 1961 roku a listopadem 1969 roku. Od początku 2000 roku każdy kolejny miesiąc bez recesji będzie wydłużał rekordowy okres pod tym względem.Taka sytuacja stanowi główny powód "oczekiwania" na recesję w gospodarce amerykańskiej. Wiadomo, że musi ona nadejść, jednak nie wiadomo, kiedy to nastąpi. Żeby było ciekawiej, nie pojawiają się obecnie żadne sygnały wyprzedzające, które wskazywałyby na zbliżanie się recesji.Stan gospodarki amerykańskiej ma duże znaczenie dla koniunktury w Europie Zachodniej, a to z kolei wywiera wpływ na koniunkturę w Polsce. Dla polskiej gospodarki szczególnie korzystna jest pierwsza faza ożywienia gospodarczego na Zachodzie, następującego po okresie gorszej koniunktury. Rośnie wtedy bowiem znacznie popyt na surowce, półprodukty i dobra mniej przetworzone, czyli na towary, których eksport z Polski jest najbardziej konkurencyjny. W innych fazach cyklu koniunkturalnego na Zachodzie eksport z Polski z większym trudem daje się lokować na rynkach światowych.Moim zdaniem, nie jest jeszcze rozstrzygnięte, czy polska gospodarka rynkowa osiągnęła stopień dojrzałości, w którym występują klasyczne cykle koniunkturalne. Po recesji transformacyjnej zakończonej w pierwszej połowie roku 1992, całe lata 90. były okresem wzrostu gospodarczego, czyli fazą ożywienia w terminologii teorii cykli koniunkturalnych. Ochłodzenie koniunktury w Polsce, które pojawiło się w drugiej połowie roku 1998, było reakcją na szoki zewnętrzne, a nie przejawem tworzenia się autonomicznych mechanizmów cyklu koniunkturalnego.Szanse na wejście w krótkim czasie polskiej gospodarki rynkowej w stadium rozwoju charakteryzujące się pojawianiem się cykli koniunkturalnych są raczej niewielkie. Do tego konieczny jest dłuższy okres rynkowego dojrzewania gospodarki. Tymczasem transformacja i jej mechanizmy oraz szykowanie systemu ekonomicznego do integracji z Unią nie tylko nie sprzyjają takiemu scenariuszowi, ale wręcz blokują jego działanie. Wynika to zarówno z niewielkiego potencjału polskiej gospodarki wobec krajów Unii, jak i z uzależnienia koniunktury w Polsce od koniunktury u jej głównych partnerów gospodarczych dzięki stosunkowo dużej liberalizacji gospodarki i jej otwarciu na świat.Taki rozwój wydarzeń jest korzystny dla Polski. Stwarza on na razie szanse na wzrost gospodarczy, które należy wykorzystać. Nie można zapominać, że swoje rachuby rozwojowe wszystkie kraje regionu opierają na wzroście gospodarczym Niemiec. Potrzeba zatem również mobilizacji polityki makroekonomicznej wspomagającej rozwój eksportu. Posunięciem w odwrotnym kierunku jest zamiar podniesienia ceł na artykuły spożywcze. Jeżeli Polska chce rozwijać eksport, to nie może blokować importu. Wytłumaczeniem nie powinien być ujemny bilans handlowy. Zamiast wprowadzać cła ochronne, rząd powinien zająć się wprowadzaniem dozwolonych przez Unię regulacji wspierających rozwój eksportu. W tej dziedzinie nie robi się jednak nic.

BOHDAN WYŻNIKIEWICZ

INSTYTUT BADAŃ

NAD GOSPODARKĄ RYNKOWĄ