OFE: zarabianie na Nasdaq?
Zarządzający OFE w najbliższym czasie nie skorzystają z boomu na amerykańskie firmy informatyczne. W przyszłości nie wykluczają jednak ostrożnego zaangażowania w walory spółek teleinformatycznych w USA.Wzrosty wartości spółek internetowych, notowanych na amerykańskim Nasdaq, mogą przyprawić o zawrót głowy. Przykładem może być spółka VA Linux Systems, której akcje pierwszego dnia notowań zyskały 698%, czy firma Red Hat Inc., której walory od chwili pojawienia się w obrocie w sierpniu zwiększyły wartość o ponad 1400%. Tymczasem podczas debiutu PKN na giełdzie można było zyskać niewiele ponad 20%, a podczas pierwszego notowania walorów STGroup - ok. 36%.Małgorzata Kobierska, wiceprezes PTE PZU, odpowiedzialna za inwestycje, przyznała, iż żałuje, że OFE nie mogą zarabiać na amerykańskim boomie internetowym. Wprawdzie ustawa zezwala im inwestować za granicą do 5% aktywów, ale brakuje jeszcze rozporządzenia, które ma określić warunki tych inwestycji. Na dodatek, zdaniem Jarosława Skorulskiego, wiceprezesa PTE Pioneer, na inwestycje zagraniczne trzeba zgromadzić co najmniej kilka milionów dolarów. Takimi środkami dysponują obecnie tylko OFE Commercial Union, Nationale Nederlanden oraz PZU.
dokończenie str. 2
Nawet jeśli pojawi się odpowiednie rozporządzenie i ZUS zacznie przesyłać składki w całości, zarządzający funduszami nie zamierzają za bardzo ryzykować. Inwestycje zagraniczne OFE będą zdywersyfikowane, podobnie jak to jest obecnie w przypadku giełdy warszawskiej.- Jeśli będziemy inwestować za granicą, skorzystamy z usług specjalistów, którzy znają tamten rynek lepiej niż my - powiedział Mariusz Dąbkowski, prezes PTE BIG-BG. - Jeśli oni zdecydują, iż część portfela można zaangażować w spółki internetowe, nie będę miał nic przeciwko temu. Jednak nie sądzę, żeby z tych 5% aktywów w spółki w Nasadq zainwestowano choć 1/5.Jak powiedział J. Skorulski, ewentualne zaangażowanie funduszu w Stanach Zjednoczonych będzie dotyczyć raczej największych i najlepszych spółek z Wall Street niż firm z Nasdaq. Przyznał jednak, iż analitycy z centrali Pioneera z Bostonu zwracali jego uwagę na m.in. polskie spółki inwestujące w internet.Zdaniem M. Dąbkowskiego, w kraju są spółki zaangażowane w internet, których wycena jest jednak niska, podobnie jak w przypadku amerykańskich firm tego typu przed kilku laty, zanim zaczęły przynosić duże zyski. Jeśli więc ktoś będzie chciał zyskać na boomie internetowym, wcale nie musi szukać okazji za granicą.
MAREK SIUDAJ