Giełdowa przyszłość sektora high-tech
Najbardziej charakterystyczną cechą minionego roku na amerykańskim rynku papierów wartościowych był imponujący wzrost cen akcji firm informatycznych i spółek zaangażowanych w działalność internetową. To głównie dzięki nim nowojorski indeks Nasdaq bił wielokrotnie rekordy.
Zdumiewało też olbrzymie zainteresowanie pierwotnymi ofertami publicznymi przedsiębiorstw tych branż, czego szczególnie wymownym przykładem była największa w historii, bo prawie 700-proc., zwyżka notowań spółki VA Linux Systems w dniu jej debiutu. O przewadze sektora high-tech świadczy również bardzo korzystny stosunek ceny do zysku. Przewyższa on o 109% analogiczny wskaźnik dla pozostałych przedsiębiorstw notowanych na giełdzie nowojorskiej.Eksperci i uczestnicy rynku kapitałowego zadają sobie jednak pytanie, jak długo w odniesieniu do walorów firm informatycznych i internetowych może trwać tak silna tendencja wzrostowa. Nie wiadomo też, w jakim stopniu ich popularność wśród inwestorów odzwierciedla rzeczywistą rolę tych branż w przekształcaniu gospodarki.Oceniając ich przyszłość na giełdzie, stwierdzono, że już wkrótce powinien je dotknąć ogólny spadek notowań. Jego przedsmak stanowiła przedwczorajsza wyprzedaż akcji, która najbardziej dotknęła firmy informatyczne i internetowe. Eksperci podzielili spółki high-tech na dwie grupy. Do pierwszej zaliczono firmy silnie uzależnione od internetu, a wśród nich liczne przedsiębiorstwa detaliczne, oferujące za jego pośrednictwem towary i usługi. Spółkom tym grozi największe niebezpieczeństwo. Specjaliści są przekonani, że niechęć do kupowania ich akcji nie będzie zjawiskiem krótkotrwałym, lecz utrzyma się przez dłuższy czas.W lepszej sytuacji powinny znaleźć się przedsiębiorstwa stanowiące zaplecze techniczne dla firm internetowych. Są to zarówno producenci komputerów, urządzeń telekomunikacyjnych, jak i dostawcy oprogramowania oraz twórcy wszelkich innowacji w tej dziedzinie. Prawdopodobnie spółek tych nie dotknie wyraźniejszy spadek cen akcji, po części dlatego, że są już mocno usadowione na rynku, tak jak Cisco Systems, Intel czy Microsoft.Pesymistyczne prognozy opiera się na analogicznych wydarzeniach z przeszłości, gdy inwestorzy odwrócili się od przedsiębiorstw przemysłu samochodowego, zmuszając je do scalenia całej branży, a w końcu lat 80. podobnie stało się z producentami komputerów osobistych.Optymiści twierdzą jednak, że dotychczasowy trend zwyżkowy powinien utrzymać się, gdyż internet sprzyja ogólnej poprawie efektywności w gospodarce, to zaś znajduje odbicie w rosnących notowaniach akcji spółek high-tech. Tendencję tę potwierdziło niedawne włączenie do indeksu S&P 500 firmy Yahoo! Nadzieje na dalszy wzrost notowań wynikają dodatkowo z faktu, że w gospodarce amerykańskiej utrzymuje się najdłuższy w jej historii cykl rozwojowy, któremu towarzyszy niewielka inflacja.Sceptycy wskazują jednak na możliwość osłabienia tych czynników, które dotychczas sprzyjały sektorowi high-tech, a w najbliższym czasie mogą działać w przeciwnym kierunku. Podkreślają tu zwłaszcza możliwość rezygnacji funduszy inwestycyjnych z lokowania kapitałów w branżę informatyczną oraz internetową na korzyść tańszych walorów innych spółek.Według ekspertów związanych z Wall Street, załamanie, jeżeli do takiego dojdzie, może nastąpić w pierwszym kwartale 2000 r. W tym bowiem okresie powinny wyjaśnić się zamiary Zarządu Rezerwy Federalnej USA, dotyczące dalszego kształtu polityki pieniężnej. Ponadto czołowe spółki high-tech przedstawią ewentualną korektę prognoz dotyczących popytu na ich produkty i usługi oraz wyników finansowych.
A.K.