- Nie jestem akcjonariuszem Bielbawu - powiedział PARKIETOWI Józef Hubert Gierowski (na fot.). Inwestor wystosował w tej sprawie oświadczenie do KPWiG. Potwierdzają się więc nasze doniesienia, że informacja, na podstawie której spółka opublikowała komunikat w tej sprawie, jest fałszywa.- Właśnie wróciłem z zagranicy. Jestem zaskoczony informacjami prasowymi, z których wynika, że miałbym być akcjonariuszem Bielbawu. Nie mam akcji tej spółki. Informuję o tym KPWiG w specjalnym oświadczeniu - powiedział PARKIETOWI Józef Hubert Gierowski.Z komunikatu Bielbawu przesłanego w tej sprawie na początku stycznia wynikało, że próg 5% głosów na WZA spółki przekroczył Józef Gierowski z Krakowa. Pod wskazanym w komunikacie adresem mieszka prof. Józef Gierowski, stryj giełdowego inwestora. Jednak - jak już informowaliśmy - w rozmowie z PARKIETEM stwierdził on, że nie ma akcji Bielbawu ani innych giełdowych spółek, a ktoś wykorzystał jego nazwisko. - Ktoś zadał sobie sporo trudu, skoro odnalazł dane mojego stryja i wykorzystał je w informacji - powiedział J.H. Gierowski.W oświadczeniu wysłanym do KPWiG J.H. Gierowski napisał, że nie posiada żadnych akcji Bielbawu oraz że nie składał jakichkolwiek dyspozycji ich zakupu. "Nie wiem kto i w jakim celu podał do wiadomości publicznej nieprawdziwe informacje łączące moją osobę z nabywaniem akcji spółki Bielbaw i wzrostem jej kursu na giełdzie" - pisze inwestor.W rozmowie z PARKIETEM J.H. Gierowski przyznał, iż konieczne jest wprowadzenie reguł, które uniemożliwiłyby sporządzanie komunikatów na podstawie niesprawdzonych informacji, które każdy może przesyłać do spółek publicznych np. faksem. Nadal nie wyjaśniona pozostaje kwestia innego inwestora, który w ostatnich dniach poinformował o przekroczeniu progu 5% głosów na WZA Bielbawu. Jest nim Zbigniew Kwiecień (co ciekawe, także z Krakowa), z którym kontakt telefoniczny nie jest możliwy.
K.J.