Co czeka złotego w tym roku?
Złoty wprawdzie nie wzmocnił się jeszcze do poziomu założonego w ustawie budżetowej na 2000 r. (średnia cena USD 4,03 zł), ale według niektórych ekspertów, w tym kierunku będzie uparcie zmierzał w kolejnych kwartałach. Przypuszczam, że w podobnym stopniu prawdopodobny jest scenariusz utrzymywania się ceny USD w przedziale 4,05-4,2 zł. Przejściowo może ona wzrosnąć do 4,2-4,3 zł i może nawet trochę powyżej. Spadek kursu złotego w listopadzie 1999 r. ujawnił granicę, przy której kurs złotego przestaje obniżać się bez interwencji ze strony NBP. Dobrze, że NBP nie interweniował i przypuszczam, że podobnie będzie postępował w analogicznej sytuacji, gdyby taka wystąpiła.Utworzenie specjalnego konta dewizowego, na którym odłoży się 40% wpływów z prywatyzacji (przy planowanej jej wartości 7 mld USD byłoby to ok. 3 mld USD) wskazuje na zaniepokojenie nie tyle niedowartościowaniem, ile przewartościowaniem naszej waluty. Patrząc na wynoszący przypuszczalnie 11,0-11,5 mld USD deficyt obrotów bieżących w 1999 r. (ustawa na 2000 r. przewiduje że w ubiegłym roku deficyt obrotów bieżących wyniósł 10,6 mld USD), należy rozumieć motywy dbałości o nieprzesadne umocnienie złotego.Są i inne powody umiarkowanego wzmacniania złotego. Kapitał portfelowy, który w IV kw. 1999 r. przestał go wspierać, ponownie zaczyna napływać i choć daleko jeszcze do sytuacji, w której można mówić o występującym już z tej strony zagrożeniu, to ostrożność nie zawadzi.Zwiększone tempo wzrostu produkcji sprzedanej w przemyśle i brak potwierdzenia w statystyce, że poprawiła się sytuacja w eksporcie, sugerują, że wciąż główną lokomotywą jest nadwyżka tempa wzrostu popytu krajowego nad tempem wzrostu PKB. Część tej nadwyżki powstaje z deficytu we wciąż jeszcze niedostatecznie przejrzystych finansach publicznych. Względnie łatwe finansowanie zagraniczne jest pokusą dla podtrzymywania deficytu (i nieprzejrzystości) finansów publicznych.Przewartościowanie złotego i niedostateczna wycena ryzyka kursowego stanowią także zagrożenie wpadnięcia w pułapkę zadłużenia zagranicznego w sektorze prywatnym. Osłabienie złotego było wprawdzie kubłem zimnej wody i można chyba liczyć na pamięć o tym wydarzeniu i większą ostrożność w korzystaniu z kredytu dewizowego. Nie byłoby więc dobrze, gdyby pod wpływem fali prognoz oficjalnych i niezależnych, zapewniających o trwałości obecnej tendencji do umocnienia złotego, pamięć ta zbyt szybko wygasała. Przypomnieć trzeba, że w ustawie budżetowej, w której założono średnią cenę USD na 4,03 zł, w wydatkach na spłatę zadłużenia przewidziano rezerwę na ryzyko kursowe, na wypadek gdyby cena USD wyniosła 4,16 zł.Zobowiązania obejmujące okresy dłuższe od roku powinny być oceniane z punktu widzenia ryzyka kursowego z jeszcze większą ostrożnością. Z negocjacji z UE wyłania się wprawdzie perspektywa trwałego umocnienia złotego po kilku latach, ale wcześniej złoty będzie musiał zostać oceniony przez ciągle liberalizujący się rynek i z coraz mniejszą asekuracją ograniczeń w płynnym kształtowaniu jego kursu przez rynek.
MAREK MISIAK