Dochody z ceł w ub.r. były o 7% mniejsze niż zakładano w budżecie - poinformował w piątek szef Głównego Urzędu Ceł Zbigniew Bujak. Jednak, zdaniem prezesa GUC, po dodaniu do tego wpływów z podatków, jakie ściągają celnicy, urząd wypracował ok. 32% wszystkich wpływów budżetowych. W 1998 r. było 29%.- Od początku wskazywano, że 5,9 mld zł z ceł to nierealny plan. Nie udało się go wykonać ze względu na sytuację gospodarczą, która była gorsza niż w momencie pisania założeń budżetu. Główna przyczyna to niższy obrót towarowy. Budżet zakładał, że wzrośnie on o 8%, tymczasem spadł o 4%. Zostało to częściowo zrównoważone przez wyższy niż przewidywano kurs dolara - mówił Z. Bujak.W ub.r. GUC wydał ok. 30 mln zł na inwestycje. Tegoroczny budżet przewiduje, że będzie to ok. 117 mln zł, z czego 60 mln zł pochłonie informatyzacja. Jak powiedział prezes Bujak, jednym z głównych zadań urzędu jest upowszechnianie wśród przedsiębiorców uproszczonych procedur celnych, które ułatwiają i skracają odprawy na granicach. - Jak dotąd z tej formy korzysta 700 firm. Planujemy, że w tym roku liczba ta się podwoi. Chcielibyśmy jednak, aby nie było to 1400, ale 14 tys. przedsiębiorstw - powiedział Z. Bujak.GUC dąży do zmiany niektórych przepisów w taki sposób, aby przy uproszczonej procedurze płatności celne wydłużyć z 7 do nawet 30 dni. Zdaniem Z. Bujaka, najlepiej taką decyzję podjąć w tym roku, który "będzie prawdopodobnie rokiem wzrostu gospodarczego". Dodał, że pomysł nowelizacji prawa nie był jeszcze konsultowany z Ministerstwem Finansów.
M.CH.