Makrotydzień
Podniesienie stóp procentowych staje się bardziej prawdopodobne niż ich obniżenie. Członek Rady Polityki Pieniężnej Bogusław Grabowski - by nie precyzować daty - mówi, że stopy mogą wzrosnąć w 2000 r. Analitycy z banków komercyjnych nie wykluczają, że nastąpi to już w najbliższych tygodniach (wówczas pod koniec roku powstałyby warunki do zredukowania stóp). Inny członek RPP, Dariusz Rosati uwiarygodnia takie prognozy mówiąc, że w obecnej sytuacji gospodarczej wyższe stopy procentowe nie musiałyby wyraźnie zwiększyć napływu do Polski kapitałów spekulacyjnych, bo na inwestorów odstraszająco działa wysoki deficyt obrotów bieżących (a to oznacza, że podwyższenie stóp nie wywołałoby poważniejszej aprecjacji złotego). Za podniesieniem stóp procentowych przemawia nie tylko wysoki deficyt na rachunku bieżącym (7,6% PKB), ale także tendencje inflacyjne - jest prawie pewne, że na koniec stycznia 2000 r. 12-miesięczny wzrost cen przekroczył 10%.To niedobry zwyczaj, że członkowie RPP publicznie i przy lada okazji komentują bieżącą sytuację gospodarczą. Panowie Grabowski i Rosati kilka dni temu za pośrednictwem agencji prasowej roztrząsali problem, czy przejdą za chwilę od neutralnej do umiarkowanie ostrej polityki monetarnej, czy od umiarkowanie ostrej do ostrej. Efektem tej dysputy były niepokoje na rynku walutowym i GPW.Popyt rośnie - informują szefowie przedsiębiorstw produkcyjnych i handlowych pytani przez GUS o koniunkturę w styczniu i lutym 2000 r. Po raz pierwszy od wielu miesięcy sytuacja finansowa firm przemysłowych ma się poprawić, a skala zwolnień pracowników zmniejszyć. Przedsiębiorstwa handlowe (z wyjątkiem najmniejszych - kilkuosobowych) spodziewają się wzrostu obrotów i poprawy kondycji. Wskaźniki koniunktury dla przemysłu i handlu były w styczniu 2000 r. lepsze niż 12 miesięcy wcześniej. Najbliższe miesiące będą natomiast niełatwe dla firm budowlano-montażowych. Co piąte przedsiębiorstwo z tej branży ocenia, że ma za duże zdolności produkcyjne w porównaniu z prognozowanym w tym półroczu portfelem zamówień. nCharakterystyczne, że nawet tam, gdzie spodziewany jest duży wzrost produkcji, liczba pracowników będzie malała. Bezpardonowa redukcja kosztów staje się obyczajem polskich przedsiębiorstw coraz bardziej odczuwających presję konkurentów.
JACEK BRZESKI
Krzysztof Dzierżawski
Centrum im. Adama Smitha