Po wczorajszym spadku, indeks WIG osiągnął wartość zbliżoną do poziomu poprzedniego lokalnego szczytu (14.01.br.). Jednocześnie dotarł do linii trendu wzrostowego, mającej swój początek w październiku. A więc z technicznego punktu widzenia, obecność indeksu w tej strefie stwarza możliwość do odreagowania ostatnich spadków. Co więcej, poziom 20,5 tys. punktów stanowi swego rodzaju test dla prawie czteromiesięcznego trendu. Gdyby jednak inwestorzy doszli do wniosku, że ostatnie wzrosty sektora IT nie znajdują żadnego racjonalnego uzasadnienia, WIG oraz WIG20 spadną poniżej poziomów wsparcia wyznaczonych poprzednimi górkami. Z tego miejsca będzie już naprawdę niedaleko do kluczowego poziomu obrony, jakim dla hossy jest dno ustanowione w ostatnich dniach stycznia.Reasumując, sądzę, że nie powinniśmy obawiać się spadku indeksu WIG poniżej 19,3 tys. punktów, a ewentualna obecność indeksu w tych granicach powinna zachęcić inwestorów do ponownego wejścia na rynek. Sądzę jednak, że tym razem do głosu dojdą spółki wchodzące w skład indeksu WIG oraz MIDWIG. Analiza siły relatywnej tych indeksów względem indeksu WIG20 skłania do stwierdzenia, że najlepsze blue chipy mają za sobą.Inwestorzy zaniepokojeni sytuacją w USA powinni z kolei zwrócić uwagę na rozbieżność wskazań indeksów DJIA oraz S&P500. Nie potwierdzone przełamanie linii trendu wzrostowego na indeksie DJ przez S&P500 oraz utrzymywanie się tego drugiego powyżej średniej 200-sesyjnej wskazują na możliwość zakończenia spadków zaledwie kilka procent poniżej obecnego poziomu.