Kolejny rekord indeksu, którym zostaliśmy uraczeni w piątek, stanowi dowód na optymizm rynku co do wyników produkcji przemysłowej. Nastrój inwestorów, poprawiony lepszą od czarnego scenariusza inflacją i prawdopodobnie dobrymi wynikami produkcji przemysłowej, zostanie wystawiony na próbę już na początku marca. Publikacja danych o deficycie bieżącym z dużą dozą prawdopodobieństwa zadecyduje o dalszym zachowaniu giełdowych graczy. Moim zdaniem, w przypadku gdyby wskazywały one na wyhamowanie negatywnej tendencji można liczyć na silny, nawet 20-procentowy ruch w górę. Jeśli jednak, co niestety ostatnio stało się tradycją, wyniki te rozczarują inwestorów, podobnej skali ruch w drugą stronę jest całkowicie realny.W dłuższym terminie potencjalnym zagrożeniem mogłoby być wynikające z wypowiedzi szefa Fed dalsze podwyżki stóp procentowych w USA. W obecnej sytuacji na tamtejszym rynku nie jest to jednak wpływ tak oczywisty. Poza spółkami internetowymi, pozostałe sektory są tam wyceniane istotnie niżej niż w okresie, gdy DJ notował rekordowe poziomy i o ile nie wystąpią bardzo drastyczne ruchy cen, USA nie będą miały decydującego wpływu na nasz rynek.Warto też zauważyć napływ kapitału zagranicznego, który wywindował złotego na dawno nie notowane wyżyny. Choć w dużej części kapitał ten trafia na rynek, to można przyjąć, że i tu dopiero wyniki deficytu zdecydują, czy jest to awangarda większej grupy czy tylko przelotne odwiedziny.