KPWiG złożyła wniosek do prokuratury

Niespodziewany spadek kursu akcji Banku Handlowego o 9,2% 30 czerwca ubiegłego roku przy wysokich obrotach prawdopodobnie nie był sprawą przypadku, lecz dobrze przygotowaną operacją, na której sporo zarobiło kilka wtajemniczonych osób. Wniosek o podejrzeniu popełnienia przestępstwa skierowała do prokuratury Komisja Papierów Wartościowych i Giełd - dowiedział się PARKIET.Już od początku czerwca 1999 roku ścisłe kierownic-two BRE i Handlowego prowadziło rozmowy w sprawie połączenia obu banków. Od tego czasu grono wtajemniczonych w plany fuzji systematycznie się powiększało o menedżerów specjalizujących się w fuzjach, o największych akcjonariuszy, o doradców prawnych i finansowych. Kurs akcji ruszył w górę.W efekcie rosnącego popytu, dodatkowo podgrzewanego przez spekulacje prasowe, akcje Handlowego od 23 do 29 czerwca wzrosły z 49,1 do 60 zł.Na ostatniej czerwcowej sesji zdarzyła się rzecz nadzwyczaj dziwna. Akcje spadły o maksymalny dopuszczalny przedział (ponad 9%) przy najwyższym w historii wolumenie obrotu wynoszącym 653 tys. sztuk.

Dzień wcześniej papierami handlowano na fixingu i w notowaniach ciągłych po 60 zł, nic zatem nie zapowiadało gwałtownego spadku. Już w trakcie dogrywki ujawnił się ogromny popyt (230 tys. akcji). Niewielka oferta specjalisty (15 tys. sztuk) została wykupiona na pniu. W notowaniach ciągłych papier nie tylko odrobił straty, ale powrócił do trendu wzrostowego. Dzień później przy zniesionych widełkach wzrósł o 19,3%.Według informacji Parkietu o czym już pisaliśmy 6 i 30 lipca w artykułach "Cała Polska widziała" i "Wielki sztos" tajemniczy spadek nie był przypadkowy. Z naszych informacji wnika, że znacznego pakietu akcji (prawdopodobnie po każdej cenie) pozbyła się grupa PZU - PZU Życie, która i tak kupowała je znacznie taniej, więc na transakcji osiągnęła zysk. Jednak prawdziwie imponujący zysk osiągnęli wtajemniczeni w sprzedaż i powiązani z towarzystwem ubezpieczeniowym kupujący, występujący już jako osoby prywatne. Oczywiście, cena w zleceniach kupna była na tyle niska, że gwarantowała ustalenie kursu w dolnych dopuszczalnych widełkach. Kupujący korzystali z maksymalnego lewarowania i pośrednictwa zagranicznych domów maklerskich. Z naszych ustaleń wynika, że ożyły wówczas martwe rachunki inwestycyjne kilku doradców inwestycyjnych posiadających najstarsze licencje.Zakładając, że kupujący wiedzieli o rozmowach w sprawie fuzji, mogli być pewni, że na transakcji sporo zarobią i się nie pomylili. Obecnie prokurator prowadzący śledztwo gromadzi w tej sprawie materiał dowodowy.

DARIUSZ JAROSZ