W lutym WIG zyskał 11%

W minionym miesiącu uwaga inwestorów skupiała się na spółkach z branży teleinformatycznej. Właśnie dzięki zwyżce kursów tych firm WIG zyskał na wartości 11%, zamykając luty na poziomie 21 536,8 pkt. WIG20 wzrósł o 20,4%, osiągając na wczorajszym fixingu 2300,3 pkt.

Wraz z postępującym szaleństwem na punkcie spółek o zaawansowanej technologii (w szczególności związanych z internetem), pogarszała się koniunktura na szerokim rynku, co obrazuje spadek wskaźnika MIDWIG o 7,2%, do 1069,1 pkt.W rytm NasdaqaDwa najważniejsze indeksy rynku podstawowego, WIG i WIG20, odnotowały w lutym rekordy wszech czasów, osiągając w pierwszej części sesji piątkowej odpowiednio 22 823,5 pkt. i 2422,7 pkt. Wszystko to stało się w cieniu postępującej bessy na Wall Street. Od połowy lutego Dow Jones regularnie spadał, po raz pierwszy od początku września zamykając notowania poniżej 10 tys. pkt. Jednak grający na giełdzie w Warszawie bardziej zwracali uwagę na to, co dzieje się na amerykańskim rynku elektronicznym, gdzie notowana jest większość spółek o zaawansowanej technologii. A tam wskaźnik Nasdaq 100, nie przejmując się bessą na szerokim rynku akcji, regularnie wzrastał.Najistotniejszym pytaniem jest teraz, jak długo jeszcze potrwa hossa. Poważnym ostrzeżeniem przed załamaniem rynku był przebieg sesji poniedziałkowej, kiedy w czasie fixingu WIG i WIG20 spadły o 6%. Wprawdzie po tym gwałtow-nym tąpnięciu nastroje nieco uspokoiły się, ale faktem jest, że WIG spadł poniżej linii trendu, która wyznacza tempo wzrostu od października zeszłego roku (skala logaryt-miczna).Zgodnie z analizą techniczną, sytuacja taka oznacza początek korekty całej fali wzrostowej, albo jedynie zmniejszenie dynamiki korzystnej tendencji. Większość analityków skłania się raczej ku temu drugiemu scenariuszowi, spodziewając się jednocześnie zmiany liderów hossy.Ale czy taka zmiana jest koniecz-na? Hossa na amerykańskim Nasdaq trwa już ładnych kilka lat i co roku jest coraz silniejsza. Jeszcze na początku 1997 r. wskaźnik Nasdaq 100 dopiero przekroczył 1000 pkt., a obecnie znajduje się już powyżej 4000 pkt. Z drugiej strony, trzeba zauważyć, że WIG Teleinformatyka od października wzrósł o 160%, podczas gdy Nasdaq 100 w całym zeszłym roku zyskał niecałe 100%.Z butami w internetTo, co działo się na giełdzie, najlepiej chyba obrazuje przypadek Ariela. Ta nieduża spółka z rynku równoległego jeszcze niedawno zajmowała się wyłącznie produkcją butów, znajdowała się w bardzo trudnej sytuacji finansowej i z zaawansowaną technologią miała niewiele wspólnego. Ale wystarczyła informacja, że Ariel zamierza kupić firmę Zigzag, zajmującą się usługami internetowymi, żeby w lutym kurs poszybował w górę o 535%. Nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek jakieś akcje przyniosły w miesiąc tak wysoki zysk. Kierownic-two spółki postanowiło pójść za ciosem i ogłosiło, że Ariel wyemituje nowe akcje i kupi kolejne firmy zajmujące się dostarczaniem internetu, a z produkcji butów najprawdopodobniej zrezygnuje w ogóle.O trzy długości za Arielem w tabeli prezentującej miesięczną stopę zwrotu znalazł się zdecydowanie mocniejszy fundamentalnie Optimus. Powód wzrostu kursu o 190% ten sam: internet. Obroty na akcjach nowosądeckiej spółki osiągnęły w piątek ponad 200 mln zł (fixing i ciągłe), czyli więcej niż jeszcze kilka miesięcy temu wynosiła wartość wymiany na całym rynku podstawowym w pierwszej części sesji. Podob-ną karierę, jak Ariel, zrobił Howell zajmujący się do tej pory handlem artykułami metalowymi. Kiedy jednak inwestorzy dowiedzieli się, że spółka posiada 40-proc. udział w MCI Management, która to z kolei firma zamierza wspólnie z Vogel Publishing stworzyć portal Poland.com, wywindowali jej kurs o 140%.Spośród tuzów warszawskiej giełdy najlepiej radził sobie Elektrim i TP SA. Walory warszawskiego holdingu podrożały prawie o 40%, natomiast notowania największej firmy na parkiecie podskoczyły o 33%, a obydwie spółki osiągnęły w lutym najwyższe kursy w hisamym dnie znalazła się Polisa, na wczorajszej sesji notowana po raz ostatni. Pomimo że prezes Stanisław Gutek wielokrotnie zapowiadał, że spółka jest tuż, tuż od pozyskania inwestora strategicznego, to nigdy nie stało się to faktem. Gwoździem do trumny towarzystwa ubezpieczeniowego była decyzja sądu o ogłoszeniu upadłości, po której władze giełdy usunęły spółkę z obrotu. Na wczorajszym fixingu kurs Polisy spadł do 3 groszy, a w czasie notowań ciągłych osiągnął najmniejszą możliwą wartość - 1 grosz.W lutym bardzo słabo radziły sobie spółki zajmujące się przetwórstwem mięsa drobiowego. Walory Indykpolu, który nie imponuje wynikami finansowymi, straciły na wartości 32%, natomiast akcje Drosedu potaniały o 28%. Jeszcze pod koniec roku druga ze spółek zaliczała się do liderów rynku, a jej kurs na bazie spekulacji na temat pozyskania inwestora strategicznego wzrósł z 18,5 do 58 zł. Spośród największych firm giełdowych zdecydowanie najsłabiej wypadł Handlowy, którego notowania, po fiasku fuzji z BRE, straciły 12,7%.Fundusze spadająW lutym powróciła bessa na rynek narodowych funduszy inwestycyjnych. Wartość wskaźnika NIF spadła prawie o 10%, a w piątek jego wartość wyniosła zaledwie 48,1 pkt., tylko 1,2 pkt. dzieliło indeks od najniższego poziomu w historii. Spadkom oparły się jedynie akcje NFI Fortuna - ich kurs wzrósł o 8%.Ostatnie cztery tygodnie dostarczyły wielu okazji do zarobku inwestorom grającym na rynku kontraktów terminowych na WIG20. Na początku miesiąca rynek utrzymywał się w silnym trendzie wzrostowym, co pozwalało osiągać ponadprzeciętne zyski posiadaczom długich pozycji. Istotny jest również fakt, że kiedy w miarę wyrównały się siły niedźwiedzi i byków, to i tak dzienny zakres wahań kursów utrzymywał się na rekordowo wysokim poziomie. Na jednej sesji różnica między kursem najwyższym a najniższym wyniosła ponad 200 pkt. co oznacza, że grając zgodnie z trendem można było zarobić ponad 70%. Po raz pierwszy w historii liczba zawartych w miesiącu kontraktów przekroczyła 150 tys.Do istotnego zwrotu doszło w zesz-łym tygodniu na rynku walutowym. Dość silnie zniżkujący w ostatnim czasie dolar, odbił się od długoterminowej linii trendu wzrostowego, co oznacza wielce prawdopodobną zwyżkę notowań amerykańskiej waluty. Wczoraj na rynku międzybankowym banknotami z wizerunkiem Waszyngtona handlowano po 4,15 zł, o ponad 5 groszy taniej niż pod koniec stycznia.

TOMASZ JÓŹWIK