Portfele funduszy emerytalnych w lutym
Struktura portfeli OFE na koniec lutego potwierdza, że aby uzyskać najwyższy wzrostjednostki rozrachunkowej funduszu, nie wystarczyło już mieć najwięcej akcji w portfelu.Wzrost wartości rynku wynikał bowiem głównie ze wzrostu cen spółek sektorateleinformatycznego i związanych z internetem.
Zdaniem zarządzających, również w przyszłości zarobią głównie ci, którzy nie będą obawiali się inwestycji w spółki, których działalność związana jest z wysokimi technologiami.W lutym giełdowe inwestycje otwartych funduszy emerytalnych osiągnęły wartość blisko 1,2 mld zł, z czego można szacować, że podobnie jak w styczniu ponad 200 mln zł to środki nowo zainwestowane. Choć wzrost rynku wywołany był głównie przez spółki działające w branży IT, zarządzający nie zdecydowali się na zredukowanie zaangażowania w akcjach. Co więcej, niektórzy wykorzystali spadki cen akcji spółek innych branż, aby oprzeć portfel swojego funduszu o szerszą reprezentację rynku.Prawdopodobnie zmiana na stanowisku prezesa Epoki, który odpowiadał za zarządzanie portfelem, przyczyniła się również do zmiany strategii inwestycyjnej tego funduszu. Zaangażowanie w akcje zostało bowiem zwiększone blisko trzykrotnie. Udział akcji w portfelu wzrósł w Epoce z 9,7% do niespełna 25%.Jednak w przeciwieństwie do OFE Skarbiec-Emerytura, w którym zarządzający zwiększył udział w akcje o ponad 70% (z 20% do 34,5%), zwiększenie agresywności polityki inwestycyjnej nie przełożyło się w znaczny sposób na wzrost wartości jednostki, która w lutym wzrosła jedynie o 1,65%. Zdecydowanie celniejsze okazały się w lutym inwestycje Skarbca, którego miesięczny wzrost wartości jednostki wyniósł 10,52% i był najwyższy ze wszystkich funduszy.
Najwięcej w akcjach w lutym tradycyjnie już zainwestował OFE Dom. Razem z lokatami w NFI, akcje stanowiły ponad 43% portfela. Ponad 39% stanowiły giełdowe inwestycje OFE Pocztylion, 37% OFE PZU "Złota Jesień". Średnie zaangażowanie w akcje wszystkich funduszy wynosiło 26,58%.Warto zaznaczyć, że średnia ta jest zdecydowanie zaniżana przez dwa najmniejsze pod względem aktywów fundusze (OFE Kredyt Banku i OFE Rodzina), których udział na koniec lutego w akcjach wynosił odpowiednio 2,18% i 2,89%. Tak wyraźne niedowarzenie portfela akcji w stosunku do rynku niekoniecznie oznacza stosowanie przez zarządzających zupełnie odmiennej strategii.Prawdopodobnie w końcu lutego zarządzający zdecydowali się na przebudowę portfela albo sprzedaż akcji i realizacje zysku. Może o tym świadczyć wyjątkowo wysoki udział w portfelu depozytów bankowych i bankowych papierów wartościowych (odpowiednio 13,10% i 23,68%). Gdyby zatem wykluczyć oba fundusze, średnie zaangażowanie w akcje dla pozostałych OFE wynosi 29,1%.Zdaniem zarządzających, zarów-no w średnio- jak i długoterminowej perspektywie zaangażowanie funduszy emerytalnych na giełdzie powinno utrzymać się na obecnym poziomie. Jeżeli będzie kontynuowana tendencja z ostatnich dni i do wzrostu rynku dołączą również inne branże, można nawet oczekiwać dojścia do wyznaczonego limitami maksymalnego zaangażowania (40% w akcje rynku podstawowego).- W ostatnim miesiącu kupowanie szerokiego rynku nie dało tak dobrego przełożenia na wzrost wartości jednostek funduszy, jak znaczne przeważnie sektora IT oraz takich spółek jak TP SA, Elektrim czy Agora. W najbliższym czasie można się jednak spodziewać ochłodzenia, gdyż wzrosty większości z tych spółek są na tyle znaczne, że część właścicieli akcji skłonnych będzie je sprzedać. Być może inwestorzy zwrócą wtedy uwagę na niedowartościowane spółki budowlane oraz zapomniany sektor bankowy - twierdzi Zbigniew Trzepaczyński, zarządzający OFE AIG.Zdaniem Adama Chełchowskiego, wiceprezesa OFE Winterthur, bez zdecydowanej poprawy czynników makroekonomicznych, nie ma szansy na znalezienie nowych liderów rynku spoza spółek teleinformatycznych, internetowych, wysokich technologii, a w tym biotechnologii.- Deficyt obrotów bieżących jest na takim poziomiez utrzymania bardzo wysokiego poziomu rezerw oraz stałych wpływów z prywatyzacji bezpośrednich, które pokrywają deficyt, grozi nam poważny kryzys walutowy. Zachwiania najwyraźniej obawiają się inwestorzy zagraniczni, którzy powstrzymali się od wchodzenia na nasz rynek - zaznacza A. Chełchowski. Jego zdaniem, o zacofaniu polskiej gospodarki świadczy poziom naszego eksportu w porównaniu z Węgrami i Czechami. Kraje te w przeciwieństwie do Polski bardzo szybko zareagowały na wzrost koniunktury w krajach Unii Europejskiej i wprowadzają na ich rynek swoje konkurencyjne cenowo, a nie jakościowo produkty.
Stały napływ środków z funduszy emerytalnych i perspektywy wejścia Polski do UE pozwolą na utrzymanie pozytywnego trendu na warszawskiej GPW jeszcze przez długi czas - twierdzą analitycy Salomon Smith Barney w raporcie z 2 marca. Do 2005 r. wartość inwestycji funduszy w akcje osiągnie 16,9 mld zł i będzie stanowić ok. 22% przyszłego wolnego obrotu na giełdzie.