Japonia nie zdołała dostosować się do wymogów nowej gospodarki

Z raportu MFW wynika, że w japońskiej statystyce gospodarczej są poważne niedociągnięcia. W rezultacie nie można zorientować się, czy tamtejsza gospodarka jest w stanie recesji czy też ożywienia.Wymienia się co najmniej trzy problemy. Po pierwsze, dane statystyczne są bardzo zmienne i wynika z nich albo duże tempo wzrostu, albo spadku. Po drugie, Agencja Planowania Gospodarczego (APG), główna instytucja statystyczna zbierająca dane dotyczące produktu krajowego brutto, często wprowadza znaczne zmiany do publikowanych danych. Ale najważniejsze jest to, że kwartalne dane o PKB pozostają w wyraźnej sprzeczności z miesięcznymi.Szczególnie tajemniczo wyglądają zestawy sporządzane przez ministerstwo międzynarodowego handlu i przemysłu (MITI). Otóż stosuje ono alternatywną metodę liczenia PKB, ustalając stopę wzrostu na podstawie danych o podaży, a więc informacji o tym, co zostało wyprodukowane. Różnią się one zasadniczo od liczb podawanych przez APG, która oblicza wzrost na podstawie popytu, czyli tego, co zostało kupione. I tak z najnowszych danych MITI wynika, że Japonia przeżywa silny wzrost gospodarczy, a tamtejsze spółki wciąż produkują mnóstwo towarów. APG informuje natomiast o spadku popytu.Mogłoby z tego wynikać, że tę różnicę tworzą zapasy lub też, że Japonia eksportuje nadwyżki produkcyjne. Tymczasem okazuje się, że zapasy zmniejszają się, a w handlu zagranicznym rośnie import netto. Krótko mówiąc, dane te do siebie nie pasują.Raport MFW zwraca uwagę, że w Japonii, w przeciwieństwie do innych krajów uprzemysłowionych, nie ma jednego urzędu statystycznego, który odpowiadałby za rzetelność danych. Raporty dotyczące PKB sporządza APG, inne dane zbierają różne ministerstwa, stosując przy tym różne techniki.Największy problem polega jednak na tym, że rządowa statystyka nie potrafi dostosować swoich technik do coraz większych zmian w gospodarce, takich jak rosnące znaczenie technologii informatycznej i coraz mniejsza rola tradycyjnej gospodarki rodzinnej. A to oznacza, że dane dotyczące PKB mogą pomijać wiele nowych dziedzin wzrostu gospodarczego.Np. dane o inwestycjach nie obejmują znacznej części wydatków na technologię informatyczną. Badanie wydatków gospodarstw domowych, które jest kluczowym składnikiem obliczania PKB, zupełnie ignoruje wydatki gospodarstw jednoosobowych, mimo że są to jedyni konsumenci, którzy wyraźnie zwiększają wydatki. Zdaniem niektórych analityków, właśnie takie liczenie wydatków gospodarstw domowych jest źródłem wszelkiego statystycznego zła.

J.B.