Trudności w zmniejszaniu deficytu handlowego
W ostatnich miesiącach nie sprawdzała się na pozór oczywista zależność, że im mniejsza wartość złotego, tym większa wartość polskiego eksportu. Także ożywienie koniunktury w krajach UE nie zwiększyło zapotrzebowania na produkty z Polski.
Deficyt obrotów bieżących wynoszący - według NBP - na koniec 1999 r. 11,7 mld USD był o 70% większy niż rok wcześniej. Tę różnicę spowodowały przede wszystkim mniejsze o 40% saldo handlu przygranicznego oraz ponadtrzykrotne zwiększenie deficytu usług. Saldo handlu zagranicznego pogorszyło się - jak podkreślają analitycy WBK - nieznacznie, bo o 5,4%. Polska gospodarka nie jest w stanie długo funkcjonować przy deficycie przekraczającym 7% PKB. Na koniec grudnia było to 7,6% PKB, w styczniu - 7,7%.Przez długi czas uważano, że najważniejszym bodźcem dla eksporterów jest kurs złotego - im jego poziom był niższy, tym wartość eksportu większa. Na to, że tak nie jest, zwracają uwagę zarówno niezależni ekonomiści, jak i członkowie Rady Polityki Pieniężnej (np. prof. Cezary Józefiak).Drugim, wydawało się, bodźcem jest popyt zagraniczny. Tymczasem przyspieszenie wzrostu gospodarczego krajów Unii Europejskiej ma niewielkie przełożenie na poziom polskiego eksportu. Jedną ze słabości jest bowiem relatywnie niewielki stopień przetworzenia sprzedawanych produktów. Wyroby przemysłowe stanowiły w okresie styczeń-listopad ub.r. niewiele ponad 50% eksportu. Udział surowców wynosił 35%. Miałoby to mniejsze znaczenie, gdyby na poziomie z lat poprzednich utrzymywał się handel z Rosją. Tymczasem po 11 miesiącach ub.r. udział eksportu do Rosji w całej naszej sprzedaży zagranicznej zmalał z 5,8% do 2,5%. Stało się tak, choć rynek rosyjski może wchłonąć znaczną część najprostszej oferty polskich producentów, mało interesującej dla UE.Wartość deficytu obrotów bieżących w ujęciu płatniczym wyniosła w ub.r. ponad 14,4 mld USD. Na podstawie dokumentów SAD po 11 miesiącach 1999 r. miał on natomiast wartość ponad 16,6 mld USD i można się spodziewać, że na koniec grudnia znacznie przekroczył 18 mld. Według GUS, eksport był w listopadzie ub.r. niemal dwukrotnie niższy niż import. Aby zmienić te proporcje, trzeba wpłynąć na obie strony rachunku - zwiększyć eksport i osłabić popyt wewnętrzny. To drugie zadanie też nie będzie łatwe do wykonania. Mało prawdopodobne jest gwałtowne zmniejszenie popytu konsumpcyjnego. Jedyny sposób to zatem zmniejszenie deficytu finansów publicznych.
PRZEMYSŁAW SZUBAŃSKI