Rozpoczęta w tym tygodniu globalna wyprzedaż akcji spółek "nowej gospodarki" dotknęła również nasz sektor TMT (technologia, media, telekomunikacja), choć obniżenie się cen przebiegało w dosyć spokojny sposób. Zarówno w kraju, jak i na świecie utrzymuje się nadal podział akcji na "starą" i "nową" gospodarkę, przy czym, o ile od stycznia-lutego hossie na TMT towarzyszyła systematyczna wyprzedaż akcji spółek tradycyjnych sektorów, o tyle w tym tygodniu sytuacja się odwróciła. Wygląda na to, że na rynkach kapitału zaczyna wystarczać już tylko na jedną z dwu grup akcji i zakupy jednej muszą odbywać się kosztem drugiej. Uważam, że w półrocznej perspektywie znacznie większy potencjał tkwi w pobudzającej do spekulacji "nowej gospodarce", a obecne i tak już absurdalne poziomy wyceny tych spółek mogą jeszcze wzrosnąć, jeśli na rynku pojawi się zwabiona wzrostami szersza publiczność. Nie zmienia to faktu, że prawdopodobna kontynuacja rozpoczętej korekty powinna być znacznie bardziej bolesna dla TMT, a w trakcie kilku najbliższych sesji "stara gospodarka" powinna odrabiać wcześniejsze straty. Prawie 4-miesięczny trend wzrostowy dla WIG-u został definitywnie przełamany, co pozwala doszukiwać się analogii z sierpniem ub.r. Ostatnie dane o podaży pieniądza świadczą o tym, że restrykcje monetarne RPP zaczynają dawać pierwsze rezultaty (ujemna realna dynamika roczna gotówki, najniższe od 4 lat tempo wzrostu kredytu dla przedsiębiorstw), co zapowiada wolniejsze tempo wzrostu gospodarczego w niedalekiej przyszłości.