Ogłoszona we wtorek decyzja Fed odnośnie do podwyżki tamtejszych stóp procentowych była zgodna z oczekiwaniami rynku. Taka skala zmiany była najwyraźniej już zawarta w cenach akcji, bo amerykańskie indeksy zanotowały zdecydowane zwyżki. Sytuacja ta nie pomogła jednak naszemu rynkowi w wyrwaniu się z prawie miesięcznego trendu bocznego. Wprawdzie większość spółek wzrosła, ale raczej w umiarkowanym stopniu, a cały fixing miał wyraźną wymowę podażową. Warto zwrócić uwagę na fakt, iż wahania cen akcji odbywają się w coraz węższym zakresie. Świadczy to o pewnej dezorientacji inwestorów, ale też zapowiada rychłe wybicie się warszawskich indeksów z formacji konsolidacji. Obecnie trudno określić kierunek tego ruchu, wydaje się jedynie, że powinien być dość dynamiczny. W przypadku wybicia w górę, fala wzrostowa może wynieść WIG do poziomu około 26 000 punktów, natomiast ewentualne spadki będą ostatnim akordem korekty trwającej na WGPW praktycznie od początku lutego. Faktem jest, że dla posiadaczy akcji może to być bolesne doświadczenie, niemniej jednak spadek WIG rzędu 8-10% będzie stanowić doskonałą okazję do kupna. Silne ostatnio uzależnienie naszego parkietu od giełd zza oceanu, zwłaszcza jeśli chodzi o branżę IT, sprawia, że wszelkie scenariusze mogą ulec nieoczekiwanym zaburzeniom. W moim przekonaniu czynniki zewnętrzne mogą jedynie wprowadzić pewne zamieszanie, jednak hossa na WGPW będzie trwała niezależnie od nich, dopóki nie znikną nadzieje na poprawę wyników spółek i ogólnej sytuacji makroekonomicznej Polski.