Kłopoty japońskiej giełdy dla nowych spółek

Kiedy w grudniu uruchomiono w Tokio rynek Mothers dla spółek charakteryzujących się szybkim wzrostem, dość powszechne były oczekiwania, że przyczyni się to do pokonania wielu kłopotów japońskiego rynku kapitałowego.

Liczono, że umożliwi on dynamicznym firmom, zwłaszcza z branży internetowej, wyprowadzienie kraju z recesji. Miał też być wyprzedzającym ciosem wymierzonym w japoński Nasdaq, który amerykańska giełda razem z Softbankiem ma uruchomić w czerwcu.Tymczasem po czterech miesiącach działalności Mothers przeżywa kłopoty. Jego plagą jest niska płynność, a kursy czterech z siedmiu notowanych na tym rynku spółek są niższe od ceny ofertowej. Cena akcji spółki Snova, zajmującej się budową ośrodków snowboardingu, spadła o 60% od debiutu sprzed trzech tygodni, a agent telefonii komórkowej NexTel w minionym tygodniu odwołał emisję.Do wchodzenia na Mothers miały zachęcać między innymi kryteria dopuszczeniowe, o wiele łagodniejsze niż na tradycyjnych giełdach. Ale to właśnie okazało się jednym ze źródeł kłopotów. Instytucje finansowe uważają nawet Mothers za źle przygotowany rynek. Praktyczny brak kryteriów dopuszczeniowych oznacza bowiem, że gwaranci emisji muszą brać na siebie odpowiedzialność za sprawdzenie spółki. A to w tak krótkim czasie jest zbyt trudne, by zapewnić inwestorów, że nie podejmują nadmiernego ryzyka.Shizuka Hayakawa z departamentu pierwotnych ofert publicznych Nomury przyznał, że jego firma odmówiła przeprowadzenia emisji kilku spółkom, które nie miały żadnych dokonań, a chciały wejść na giełdę w ciągu kilku tygodni. Inne były gotowe zmienić termin zakończenia roku rozliczeniowego, aby jak najszybciej znaleźć się na rynku.Innym problemem jest brak płynności. Niektóre spółki notowane na Mothers wyemitowały zbyt mało akcji, aby stworzyć płynny rynek. Przy początkowych notowaniach brak akcji wywoływał wielki popyt, ale później kursy spadały.Przyczyną kłopotów tej giełdy jest więc zbyt mała wartość wyemitowanych akcji, co powoduje zbyt małą płynność i wielką zmienność kursów. Szczerze mówiąc, za dużo pieniędzy zostało pozyskanych przez zbyt mało spółek ? stwierdził Ben Wedmore, analityk internetowy z HSBC Securities w Tokio.I wreszcie wiele wskazuje na to, że niektóre emisje były za wysoko wycenione. Wyjątkiem jest Internet Research Institute, którego ofertę prowadziła Nomura, ale też spółka ta była przygotowana do notowań na rynku pozagiełdowym już od dwóch lat.Rynek Mothers został więc źle przygotowany, a jego szefowie za szybko chcieli wystartować. Co oczywiście nie znaczy, że po usunięciu usterek taka giełda nie będzie potrzebna japońskiemu rynkowi i nie poradzi sobie z konkurencją nawet Japan Nasdaq.

J.B.