Coraz mniej ofert publicznych
Przedsiębiorstwa biotechnologiczne czekały przez dłuższy czas na odpowiednią koniunkturę na rynku papierów wartościowych, aby wprowadzić swe akcje do obrotu publicznego i uzyskać w ten sposób kapitały na dalszy rozwój. Okazja taka nadarzyła się na początku bieżącego roku, gdy na fali wzrostu notowań w sektorze high-tech olbrzymim powodzeniem zaczęły się cieszyć również walory firm mających osiągnięcia w biotechnologii.Wykorzystując nadarzającą się okazję, spółki tej branży zaczęły przygotowania do pierwotnych ofert publicznych oraz dalszych emisji akcji. W końcu lutego kilkadziesiąt przedsiębiorstw wystąpiło z taką inicjatywą, a silną zachętę stanowił niezwykle szybki wzrost biotechnologicznego indeksu American Stock Exchange (ASE), który w ciągu pierwszych dziesięciu tygodni 2000 r. zyskał aż 93%.Koniunktura w tym segmencie rynku okazała się jednak krótkotrwała. W ślad za gwałtownym spadkiem notowań na rynku Nasdaq w połowie kwietnia staniały również akcje spółek biotechnologicznych. Wspomniany indeks obniżył się o 47%, chociaż wciąż jest o ponad 20% wyżej niż na początku roku.Przedsiębiorstwa, które zdążyły przeprowadzić IPO przed 20 marca, osiągały w pierwszym dniu średni wzrost notowań sięgający 124,5%. Od tego czasu zmniejszył się on do 15,2%, a liczne spółki, zaniepokojone tą zmianą, ograniczyły ilość oferowanych akcji, obniżyły cenę emisyjną, odroczyły planowane IPO lub w ogóle z nich zrezygnowały. Tylko nielicznym udało się uzyskać względnie korzystne ceny. Interesujące jest, że czynniki fundamentalne, dotyczące branży biotechnologicznej, praktycznie nie zmieniły się.
A.K.