W poniedziałek nasza waluta zdołała odrobić część strat poniesionych w zeszłym tygodniu. Kurs dolara do złotego spadł w ciągu dnia w okolice 4,5700.
Rynek otworzył się przy kursie dolara do złotego na poziomie 4,6400/4,6600. Początkowo na rynku utrzymywała się względna równowaga, ale szybko przewagę zyskali sprzedający dewizy. Już po około godziny kurs znalazł się poniżej 4,6000. Powodem, dla którego inwestorzy kupowali złote, była realizacja zysków z długich pozycji dewizowych oraz obawy przed możliwością kolejnego podniesienia stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej. Przed zakończeniem obrad RPP kurs ustabilizował się w przedziale 4,5700? 4,6000. Jakkolwiek analitycy nie oczekiwali po poniedziałkowym posiedzeniu podniesienia stóp, to w ciągu dnia na rynku huczało od spekulacji na temat ewentualnej dużej podwyżki o 200?300 punktów bazowych. Wydaje się, że najgorsze złoty ma już za sobą, a o jego dalszych losach zadecydują kolejne dane makroekonomiczne (kwietniowe dane o inflacji oraz produkcji sprzedanej przemysłu). Jeżeli nie będą one najgorsze, może być wielu chętnych do kupowania naszej waluty ze względu na zbliżającą się bardzo dużą prywatyzację TP SA. Wydaje się, że przynajmniej część z kwoty 4 miliardów dolarów, którą zapłacą inwestorzy, zostanie zamieniona na rynku na złotego, co powinno umocnić naszą walutę. Narodowy Bank Polski wyznaczył średni fixing dla dolara amerykańskiego na 4,5833 zł, a dla euro na 4,1290 zł. O 15.25 płacono za euro 0,8957 dolara, a za dolara 108,71 jena.
JACEK JURCZYŃSKI, WGI sp. z o.o.