Madrycka giełda chce zmienić sposób obliczania indeksu Ibex-35

Hiszpański potentat telekomunikacyjny koncern Telefonica SA grozi, że będzie musiał wycofać z giełdowego obrotu swoje dwie spółki high-tech: ?komórkową? Terra Networks oraz TPI (książki telefoniczne). Przyczyną protestu są zaplanowane na wrzesień zmiany w sposobie obliczania składu głównego indeksu madryckiego parkietu Ibex-35.W rezultacie reformy wszystkie spółki, które na giełdzie uplasowały poniżej 40% swojego kapitału akcyjnego, będą w składzie indeksu mogły umieścić tylko 60% swojej wartości rynkowej (obecnie 100%). Telefoniki reforma wprawdzie bezpośrednio nie dotyczy, ale obu jej spółkom zależnym grozi giełdowa marginalizacja. Na parkiecie uplasowanych jest bowiem zaledwie 32% akcji Terry i znacznie poniżej 40% walorów TPI.W specjalnym oświadczeniu zarząd Telefoniki określił plany madryckiej giełdy jako ?samowolne, arbitralne i jednostronne?. Telekomunikacyjny koncern grozi nie tylko wycofaniem wspomnianych spółek z obrotu (a trzeba przyznać, że obie cieszą się olbrzymim powodzeniem wśród inwestorów), ale również zawieszeniem planów debiutów innych zależnych firm. W każdym razie Telefonica poinformowała, że zapowiedziana już na lato publiczna emisja kolejnych 25% akcji Terra Networks została przesunięta na bliżej nieokreślony termin.Innym niebezpieczeństwem dla telekomunikacyjnego potentata może być to, że fundusze, które budowały swoje portfele na podstawie Ibex-35, zaczną w przyspieszonym tempie pozbywać się walorów obu firm high--tech. Obecnie akcje Telefoniki stanowią 24% składu Ibex-35, natomiast walory oby spółek zależnych 7,2%. Po reformie waga Terra Networks spadnie z 5,9% do 3,8%, a TPI ? z 1,3% do 0,8%.Miejscowi analitycy pochwalają plany zmian. Uważają, że po reformie indeks w sposób bardziej realny będzie oddawał sytuację na parkiecie. Liczą, że protest Telefoniki ma jedynie emocjonalny charakter. ? W każdym razie mamy nadzieję, że nie dojdzie do realizacji zapowiadanych konsekwencji w postaci wycofania Terry i TPI z obrotu. Byłaby to bowiem wielka strata dla całego rynku ? stwierdził Jean Nicolas Pagnoux z madryckiego biura maklerskiego BI Capital.

W.K.