Wczorajsza sesja przyniosła spadek wartości NIF o 2,4%, po którym indeks miał wartość 56,8 pkt. Znacznie mniejsze niż w piątek obroty wcale nie muszą świadczyć o tym, że to tylko korekta gwałtownego wzrostu.Od października zeszłego roku na rynku narodowych funduszy inwestycyjnych miały miejsce dwie korekty trendu spadkowego i obydwie wyglądały tak samo. Zwyżka NIF była bardzo szybka i towarzyszył jej gwałtowny wzrost wolumenu. Wszystko wskazuje na to, że tym razem będziemy mieli do czynienia z podobnym scenariuszem. Na wykresie indeksu NIF nie widać bowiem żadnej formacji technicznej, która mogłaby stanowić bazę do trwałej zmiany trendu. Na podstawie gwałtownego wzrostu wolumenu na piątkowym fixingu można wysnuć wniosek, że faza akumulacji jeszcze się nie zakończyła. Wprawdzie zmianie trendu powinny towarzyszyć zmagania popytu i podaży, ale kiedy każdemu zwiększeniu popytu towarzyszy paniczny wysyp akcji, to rynek chyba nie jest jeszcze gotowy do hossy. Wprawdzie przełamanie spadkowej linii trendu jest sygnałem jednoznacznie pozytywnym dla posiadaczy akcji, ale najlepsze, co indeks NIF może spotkać w tej chwili, to utrzymanie długoterminowego trendu bocznego i, w jego ramach, wzrost w okolice 70 pkt.
TOMASZ JÓŹWIK