Mimo wakacji, na niemieckim Neuer Markt od kilku dni wrze. Powodem jest raport znanej firmy audytorskiej PriceWaterhouseCoopers, w którym stwierdzono, że w najbliższych miesiącach należy spodziewać się kilku spektakularnych bankructw spółek internetowych, notowanych na tym rynku.Atmosferę podgrzał fakt, że w raporcie jest mowa o ośmiu spółkach, ale nie wymienionych z nazwy (na NM notowanych jest 56 firm związanych z internetem). ? Nie chodziło nam o konkretne przypadki, lecz o pokazanie generalnych trendów w tej branży ? tłumaczył się jeden z autorów raportu Thomas Schmid. ? Czas ślepego inwestowania bezpowrotnie minął ? dodał.Pobudziło to fantazję analityków, którzy zaczęli opracowywać listy potencjalnych kandydatów do odstrzału, co natychmiast przekłada się na kursy. Np. po opublikowaniu jednej z nich (tzw. lista śmierci Platowa) akcje spółki Cybernet straciły jednego dnia na wartości 10,9%, E.Brokers.com 12,8%, a Musicmusicmusic 17,2%.Zaczęto również dokładniej przeglądać sprawozdania finansowe. Wynika z nich np., że wszystkie 56 spółek internetowych zrealizowało w 1999 r. prognozy dotyczące sprzedaży, ale ponad połowa z nich (53%) nie wypracowała zapowiadanych poziomów zysku operacyjnego. Aż 22 spółki z tego grona są notowane obecnie poniżej ceny emisyjnej, a 32 nie udało się utrzymać ponad poziomem kursu z dnia debiutu. ? Obecnie tylko 3-5% spółek internetowych z Neuer Markt ma solidne podstawy finansowe ? powiedział niemieckiemu ?Handelsblattowi? Andre Jäckel z banku BHF.Atakowane firmy zaczęły się bronić. Np. władze spółki Gigabell poinformowały, że szukają partnera do fuzji. ? Rzeczywiście, mamy pewne kłopoty z płynnością finansową, które w najbliższym czasie mogą przekształcić się w poważny problem. Prowadzimy już jednak rozmowy z kilkoma zainteresowanymi naszą firmą m.in. z włoskim koncernem Tiscali oraz szwedzką Telią ? przyznał prezes Gigabell, Daniel David.Z podobnymi problemami boryka się frankfurcki internetowy dom aukcyjny Artnet.com, którego notowania z 30 euro za walor na początku br. spadły do zaledwie 4 euro. Wprawdzie jego prezes obiecuje, że firma do końca br. zdobędzie odpowiednie środki, jednak analitycy miejscowego domu maklerskiego Hornblower Fischer uznali, że nie ma na to żadnych szans.
W.K.