Dlaczego w bezpłatnym internecie nie ma na razie przekazywanych w czasie rzeczywistym danych o notowaniach na giełdach?Giełdy zarabiają na sprzedaży informacji o transakcjach na nich zawieranych. Nasza giełda uzyskuje w ten sposób raptem kilka procent przychodów, podczas gdy wpływy z tego źródła stanowią niemal jedną trzecią przychodów New York Stock Exchange. Giełda musi zarabiać, a jej przychody muszą pochodzić z różnych źródeł, tak by opłaty i prowizje nie dusiły samego obrotu i chęci emitentów do debiutu. Krytycy takiego rozwiązania wskazują, że np. polska giełda zarobiła w ub.r. kilkadziesiąt milionów złotych netto, więc miałaby pole do ustępstw finansowych. Wskazują, że giełdy nie powinny być instytucjami nastawionymi na maksymalizację zysku (tak, tylko co na to akcjonariusze?).Niezależnie od sporów strategicznych, na razie jednak funkcjonuje model pobierania opłat za transmisję i prawo przekazywania informacji. Giełda sprzedaje więc dane dystrybutorom, którzy płacąc za dostęp do tych informacji, starają się znaleźć kolejnych odbiorców. W ten sposób dane o transakcjach trafiają do odbiorców końcowych ? inwestorów, analityków, mediów i komentatorów. Giełdy dbają także, by dane były upubliczniane bezpłatnie z pewnym (zwykle piętnastominutowym) opóźnieniem. Wyjątek stanowią notowania pewnych wybranych instrumentów finansowych (np. niektórych indeksów czy też kursów akcji poszczególnych spółek, publikowane na ich własnych stronach emitentów).Dostęp w trybie czasu rzeczywistego zapewniają płatne lub przynajmniej subskrybowane serwisy. Koszty zapewnienia dostępu do danych real-time może teoretycznie pokrywać dystrybutor, pod warunkiem jednak, że zrekompensuje je sobie w inny sposób, gdyż mowa o biznesie, a nie działalności charytatywnej. Zwykle jednak odbiorcy końcowi muszą płacić, gdyż opłaty pobierane przez giełdy od dystrybutorów danych są w przypadku upubliczniania notowań ?real-time? znacząco wyższe niż wtedy, gdy przekazuje się je z opóźnieniem.Jest oczywiste, że w interesie internetowych portali giełdowych (takich jak budowany przez nas PARKIET OnLine) jest, by możliwe stało się zapewnienie odbiorcom dostępu do danych w czasie rzeczywistym, bez owego piętnastominutowego opóźnienia (jak to dzieje się np. w oferowanym przez PARKIET OnLine wielookienkowym systemie prezentacji notowań ciągłych). Ale to wymaga strategicznych decyzji zarówno giełdy, jak i dystrybutorów danych.

Łukasz KWIECIEŃ[email protected]