Pozytywne nastroje, jakie panowały w ostatnim tygodniu na zachodnich giełdach, nie znalazły odzwierciedlenia w obrazie notowań na polskim rynku. W dalszym ciągu poruszał się on w trendzie horyzontalnym przy małych obrotach. Lekki powiew optymizmu można było zaobserwować w środę. Szybko jednak okazało się, że ten dzień był jakimś wyjątkiem i pod koniec tygodnia sytuacja wróciła do normy. Wydaje się, że przez najbliższych kilka tygodni nic nie będzie w stanie wyrwać warszawskiej giełdy z marazmu. Nawet większe ruchy indeksów na zachodnich giełdach przechodzą bez echa. Może w środę rynek zdoła się chociaż na chwilę przebudzić z wakacyjnego letargu, kiedy to zostaną opublikowane dane o inflacji w naszym kraju, bo dłuższe ożywienie i poprawa koniunktury prawdopodobnie szybko nie nadejdą. Na tle notowań akcji bardzo dobrze wygląda sytuacja naszej waluty. Wcześniej wzmocnienie złotego bardzo często wiązano z napływem zagranicznego kapitału na warszawski parkiet, teraz jednak jest ono chyba w dużej mierze spowodowane wzmacnianiem się euro oraz dość wysokimi stopami procentowymi w Polsce, które przyciągają zagranicznych inwestorów.Sytuacja na rynku amerykańskim także nie napawa optymizmem. Chociaż ostatnio panuje tam przekonanie, że Fed podczas sierpniowego spotkania nie zdecyduje się na podwyżkę stóp, to myślę, że jednak dane na temat inflacji oraz indeksu cen producentów w USA mogą mieć duży wpływ na notowania.