Czas konsolidacji
Przez europejskie firmy internetowe przetoczy się w najbliższym czasie fala fuzji i przejęć. Coraz więcej spółek boryka się bowiem z poważnymi trudnościami finansowymi, a szanse pozyskania znaczącego kapitału z rynku są coraz mniejsze. Po niedawnej euforii internet jest obecnie w niełasce inwestorów giełdowych, a fundusze venture capitals znacznie zimniej i bardziej wybiórczo oceniają perspektywy poszczególnych spółek. W szczycie internetowejgorączki wyceny były brane dosłownie z kapelusza, bowiem wartość firmy liczono w oparciu o liczbęinternautów odwiedzających jej serwis.
Parę tygodni temu Stefan Muennighoff, szef niemieckiej GloMediX, specjalizującej się w dostawach materiałów i sprzętu dla szpitali, przeprowadził w Londynie rozmowy w sprawie przejęcia miejscowej firmy konkurencyjnej. Po powrocie do Monachium dostał telefon od portugalskiej firmy z podobną propozycją. W wypowiedzi dla tygodnika ?The Economist? stwierdził, że proces poszukiwania partnerów rozprzestrzenia się na całą Europę w miarę jak młode spółki tracą płynność finansową. Konsolidacja, często drapieżna w formach i sposobach, doprowadzi do spadku liczby funkcjonujących firm w ciągu najbliższych miesięcy. W jej wyniku wyłonią się ponadeuropejskie spółki internetowe, zdolne do operowania na kilku przynajmniej lokalnych rynkach z jednej platformy.Normalny procesFala fuzji wśród dot.com-ów nie powinna stanowić żadnego zaskoczenia. Ostatnie załamanie się boo.com., działającej na rynku mody, i niepowodzenie clickmango, która zajmuje się handlem produktami zdrowotnymi, pokazują, że nawet popularne e-sklepy mogą łatwo paść. Trwający od pewnego czasu proces konsolidacji branży internetowej w Stanach Zjednoczonych ma na celu łączenie zasobów i przyspieszenie jej rozwoju. Dla przykładu, w czerwcu br. Webvan ubił 1,2-miliardowy interes z HomeGrocer, dzięki czemu połączeni rywale od razu wysforowali się na lidera rynku. Europa różni się jednak od Stanów Zjednoczonych. Amerykańska ?bonanza? internetowa przypadała głównie na przełom lat 1998/1999, kiedy Europa dopiero stawiała pierwsze kroki. Na Starym Kontynencie rozkwit e-commerce nastąpił dopiero pod koniec zeszłego roku, kiedy firmy mnożyły się jak grzyby po deszczu, a glebę użyźniały fundusze venture capitals. Było to swoiste ?małpowanie? Ameryki, która przeszła podobną fazę kilkanaście miesięcy wcześniej. W wyniku popełnionych wówczas błędów i poniesionych strat, fundusze zmieniły swój stosunek do internetu prawie o 180 stopni.Zła passa sklepówW 1999 roku inwestycje w sieć sięgały 13 mld USD i były o około 65% wyższe aniżeli rok wcześniej. W porównaniu z początkiem lat 90. był to 3--krotny skok. Wszystko zmieniło się w połowie kwietnia br., kiedy pękła bańka cenowa na nowojorskim Nasdaqu. Niemal z dnia na dzień zmieniły się reguły gry. Los firm słabych finansowo został przesądzony, a dla nowicjuszy zamknięto kurek z dopływem świeżych pieniędzy. Ze wszystkich branż szczególnie ucierpiały sklepy internetowe. Po okresie fascynacji nową formą sprzedaży i całkiem obiecujących wyników, przyszedł czas otrzeźwienia po obu stronach lady on-line. Rzeczywistość pokazała, że rynek B2C nie jest ?z gumy? i nie może pomieścić wszystkich chętnych. Poza tym okazało się, że handel sieciowy ma niewątpliwe plusy, w postaci choćby znacznie niższych marż, ale więcej minusów, które przeważyły ponownie szalę na rzecz tradycyjnych form. Wysokie koszty przesyłek, brak bezpośredniego kontaktu z towarem i sprzedawcą, trudności ze zwrotem towaru oraz obawy o bezpieczeństwo transakcji skutecznie równoważą korzyści z tytułu niższej marży pobieranej przez e-sklepy. Nic dziwnego, że brakuje zainteresowania nowymi emisjami, a jeśli firma decyduje się już na taki krok, to po cenach przynajmniej o połowę niższych niż w szczycie internetowej hossy. Świadczy o tym przykład sklepu Letsbuyit.com., który miał ogromne problemy z ulokowaniem całej lipcowej emisji.Konsekwencje tego stanu rzeczy są różnorodne w zależności ondycji finansowej firmy i rynku, który ona reprezentuje. Wystarczy porównać zadomowioną na rynku medykamentów GloMediX z tegorocznymi debiutantami z branży, którzy z braku pieniędzy ledwo ?zipią?. Stąd też nerwowość szefów takich firm i coraz większe prawdopodobieństwo ich bankructwa lub wchłonięcia przez silniejszych konkurentów, takich jak właśnie GloMediX, którego aspiracje sięgają całego kontynentu. Co ważniejsze, cel ten można obecnie osiągnąć stosunkowo niskim kosztem. Z wypowiedzi szefa GloMediX dla tygodnika ?The Economist? wynika, iż na placu boju pozostanie mniej niż połowa firm specjalizujących się w dostawach medykamentów.Obecny proces konsolidacji e-commerce na Starym Kontynencie jest niejako powieleniem procesów, które przechodziły swego czasu ?stare? branże. Warto przypomnieć, że z ponad 200 europejskich firm samochodowych w latach 20. została garstka wybrańców. W internecie nie będzie inaczej, pozostaną najsilniejsi i najlepsi.Stara, ale jaraNajwiększe szanse na przeżycie mają spółki działające w B2B, które oferują nietypowe aplikacje bądź usługi. W znacznie gorszej sytuacji są firmy z sektora B2C. Jest rzeczą oczywistą, że fundusze typu venture capitals nie pozwolą wszystkim swoim inwestycjom ?umrzeć?. Będą raczej szukać sposobów odzyskania ulokowanych pieniędzy. Przypuszcza się, że klientami funduszy staną się, prędziej czy później, potężne koncerny reprezentujące starą ekonomię, jak producenci samochodów. Mają one nie tylko potrzebne pieniądze, ale i niezbędne doświadczenie, aby z małych i raczkujących firm zrobić duże i w pełni dojrzałe. Poza tym w odwodzie są zawsze Amerykanie, którzy łakomie spoglądają na europejski rynek. A moment jest dogodny, bo można się tu zadomowić szybko i stosunkowo niewielkim kosztem. Niezależnie od bieżących problemów nękających poszczególne dot.com-y, można być optymistą, jeśli chodzi o perspektywy całej branży e-commerce na naszym kontynencie w dłuższym horyzoncie czasowym. Mało tego, bieżące problemy nie zatrzymają postępu, choć internet jako główny motor napędowy gospodarki europejskiej nie będzie już rozwijał się z tak zawrotną prędkością jak dotychczas.
Opracował: Zbigniew Mankiewicz