Prawie wszystko, co dzieje się na rynku, powiązane jest w ostatnich dniach z coraz bliższym posiedzeniem RPP. Pomimo nieco lepszych danych o inflacji, wciąż ryzyko podwyżki stóp procentowych jest bardzo wysokie. Mamy więc do czynienia z sytuacją, gdy to, co dziać się będzie na rynku zbóż w najbliższych dniach, w średnim terminie oddziaływać będzie na rynek akcji.Choć nie brakuje głosów ostrzegających przed szkodliwym wpływem potencjalnej podwyżki, nie doczekaliśmy się jeszcze reakcji ze strony rządu, która dałaby RPP pretekst do zaniechania tego posunięcia. Z jednej strony mamy niewielki kontyngent, którego przydział budzi poważne zastrzeżenia, z drugiej ? nawoływanie do zupełnego zniesienia ceł. To drugie rozwiązanie nie wydaje się jednakże korzystne dla gospodarki, szczególnie w świetle doświadczeń sprzed kilku lat. Nie ma też uzasadnienia utrzymywanie dotychczasowego rozdziału kontyngentów, gdyż ich stabilizacyjna rola jest wątpliwa. Nasuwa się pytanie, dlaczego dotąd nie zastosowano formuły, w której jedynym importerem bezcłowego zboża byłaby ARR, sprzedająca je w kraju na przetargach. Zapewniłoby to kontrolę nad wolumenem importu, jakością zboża i jego cenami oraz dostarczyłoby dodatkowych środków na pomoc dotkniętym nieurodzajem rolnikom. Taki krok rządu stanowiłby silny argument za pozostawieniem obecnych stóp przez RPP, bez narażania na szwank rządowych pryncypiów polityki rolnej. Oddaliłby też groźbę rewizji założeń budżetu, tak by ujęły wyższe koszty obsługi długu publicznego. W krótszej i średniej perspektywie stanowiłby więc wsparcie dla gospodarki i dla rynku akcji.