W internetowym biznesie sukcesy odnoszą coraz młodsi

Dla jednych jest nowym Billem Gatesem, inni powątpiewają w jego talent. Jedno jest jednak pewne ?15-letni Juan Riera Pol jest hiszpańskim cudownym dzieckiem ery internetu.

Jeszcze przed dwoma laty matka Juana przez sześć dni w tygodniu sprzątała pokoje hotelowe po zagranicznych turystach odpoczywających w 30-tysięcznym kurorcie Manacor na Majorce. Teraz mieszka kilkaset metrów od dawnego miejsca pracy w eleganckiej willi z ogrodem, basenem i malowniczym tarasem z widokiem na morze. To najnowszy prezent od syna. ? Nigdy nawet na myśl mi nie przyszło, że kiedyś będę mieszkała w takich warunkach ? przyznała na łamach internetowego dodatku niemieckiego ?Hadelsblatta? 37-letnia Francisca Pol.Juan nadal jest skromnym chłopakiem w okularach. Uczy się średnio, gdyż większość czasu pochłania mu kierowanie Babysoft SL, jedną z najszybciej rozwijających się firm internetowo-software'owych w Hiszpanii. Jest jej założycielem i większościowym akcjonariuszem. Roczne obroty przekraczają już 1,8 mln euro, a pracuje w niej blisko 40 osób. Pieniędzy oficjalnie nie zarabia, bowiem według hiszpańskiego prawa, ludzie w jego wieku nie mogą otrzymywać pensji. Wszystkie dochody trafiają na razie na konto rodziców.Na wyspie okrzyknięto go już nowym Billem Gatesem, porównanie to jednak nie bardzo mu się podoba. ? On wprawdzie zaczynał w równie młodym wieku, jednak skoncentrował się bardziej na komputerach niż na biznesie ? twierdzi Juan Riera Pol. Jak dowodzi ?The Wall Street Journal?, tak naprawdę Hiszpan jest lepszy od twórcy Microsoftu. Juan napisał pierwsze programy w wieku 10 lat, natomiast Gates zaczynał interesy mając lat 13, Juan w tym wieku kierował już pierwszym swoim przedsiębiorstwem. ?Powstawanie takich firm, jak Babysoft SL jest częścią kulturowych i gospodarczych przeobrażeń w Europie. Nowa ekonomia oferuje młodym ludziom szanse, o których ich rodzicom nawet się nie śniło? ? twierdzi ?WSJ?.Babysoft jest obecnie spółką-matką dla kilku innych firm. W jej skład wchodzi m.in. internetowy portal Islaweb.com oraz Listin.com, ułatwiający tłumaczenie sieciowych programów z hiszpańskiego na portugalski i odwrotnie. Wkrótce do tego grona dołączy firma handlująca sprzętem i oprogramowaniem Solodrivers.com. ? Ludziom starszym takie wyczyny nie mieszczą się w głowach, ale to są prawa ery internetu. Mnie w każdym razie dość trudno było to zaakceptować ? przyznał Adolf de la Salud y Rubio, lokalny przedstawiciel współfinansującego większość przedsięwzięć Babysoftu Banco Bilbao Vizcaya Argentaria.A wszystko zaczęło się na poważnie, kiedy Juan miał 10 lat. Wysłał wtedy zgłoszenie na organizowane w Madrycie przez Microsoft seminarium na temat oprogramowania oferowanego przez ten koncern. Prowadzący rozmowy kwalifikacyjne prof. wydziału informatyki uniwersytetu w Madrycie Antonio Vaquero był zaskoczony poziomem wiedzy chłopaka. ? Jeśli nie zmarnuje talentu, będą z niego ludzie ? miał wtedy powiedzieć rodzicom Juana. Na opłacenie kosztów pobytu w Madrycie pracowała bliższa i dalsza rodzina. Chłopak skończył seminarium z oceną bardzo dobrą, pozostawiając w pokonanym polu wielu z 300 uczestniczących w nim praktyków rynku komputerowego.Po powrocie zaczął opracowywać witryny internetowe dla miejscowych firm i sklepów oraz pisać programy ułatwiające sprzedaż poprzez sieć. Ponieważ był tani i pracy mu nie brakowało, odbiło się to na wynikach w nauce. Ojciec zagroził wówczas, że wprowadzi zakaz zbliżania się do komputera. Pomogło. ? Teraz też nie jestem prymusem, uczę się tyle, żeby rodzice nie mieli powodów do narzekań. Wydaje mi się jednak, że już zrozumieli, iż kierowanie firmą jest wyjątkowo czasochłonne ? przyznał Juan.

W.K.