W ubiegłym tygodniu skarżyłem się, że na giełdzie nie dzieje się nic ciekawego. Tymczasem kilka ostatnich dni (w tym piątek) przyniosło chyba tyle emocji, ile poprzednie trzy miesiące. Wysokie ceny ropy i raport Intela sprawiły, że polskie indeksy wybiły się w dół z obiecująco zapowiadającej się konsolidacji.Historia pokazuje, że w takich sytuacjach trudno jest rynkowi szybko odzyskać zaufanie inwestorów. Po gwałtownych załamaniach potrzeba z reguły kilka tygodni, by rynek ?zapomniał? o dynamice spadków i zaczął budować bazę na niższym poziomie. Do rzadkości należą sytuacje, kiedy indeksy pięcioprocentowymi spadkami kończyły kilkumiesięczne trendy spadkowe, a zaraz potem przychodziła nowa hossa.I chociaż wycena polskich spółek wydaje się stosunkowo atrakcyjna (dotyczy to w większym stopniu tzw. walue stocks), trend jest trendem i walka z nim mija się z celem. A odwrócenie tego trendu będzie wymagać po pierwsze czasu, a po drugie, splotu korzystnych czynników, z których najważniejszym jest, moim zdaniem, spadek stóp procentowych lub przynajmniej jego perspektywa.Spadek stóp procentowych będzie nie tylko skutkiem obniżenia inflacji, ale i prawdopodobnego osłabienia koniunktury gospodarczej w strefie euro. Na to będziemy jednak musieli poczekać aż do końca roku.