Na co mogą liczyć najlepsi inwestorzy?
Salki dla VIP-ów, oddzielne komputery i pełen serwis informacyjny na ?własnym? biurku to tylko nieliczne udogodnienia, na jakie mogą liczyć najaktywniejsi klienci biur maklerskich. Do tego w standardowym pakieciedochodzą, najniższe na rynku, negocjowane prowizje oraz indywidualna opieka maklerów.
Polski day-traderDefinicja day-tradera generalnie powinna być zawężona do osób, które codziennie uczestniczą w obrocie giełdowym. W Polsce, ze względu na krótki okres funkcjonowania samej giełdy, jak i brak tradycji zajmowania się rynkiem kapitałowym w ogóle, definicja taka jest płynna.? Nie stosujemy odrębnej kategorii day-tradera. Dla nas są to po prostu inwestorzy z milionowymi portfelami, którzy generują obroty tak wysokie jak niejedna instytucja ? wyjaśnia Adam Atmański, dyrektor ds. sprzedaży DM Elimar.Choć w Elimarze, tak jak w każdym innym biurze, jest to mała grupa, nikt nie ma wątpliwości, iż jest ona bardzo silna, zwłaszcza w sytuacji, gdy trzeba negocjować warunki pozostania lub przejścia do innego biura. Niejednokrotnie najaktywniejsi klienci, po obniżce obowiązkowych opłat ponoszonych przez brokerów na rzecz GPW i KDPW, przychodzą do dyrektorów POK-ów domagając się jednakowego upustu. Na ogół się im nie odmawia.Polscy, day-traderzy, w zależności od biura dysponują aktywami rzędu kilku, kilkunastu milionów złotych. To mniej więcej tyle, ile posiadają nieduże fundusze inwestycyjne.? Niewątpliwie ze względu na posiadane kwoty najwięksi klienci wymagają specyficznych warunków do pracy ? mówi Anna Armatys, kierownik biura promocji i reklamy DM Penetrator. Adam Atmański zauważa, iż najaktywniejsi klienci są dla biur maklerskich o tyle cenni, że grają na giełdzie niezależnie od rynkowej koniunktury, z lekką tendencją wzrostową w okresach hossy.Praca w POK-uZazwyczaj day-traderzy przesiadują w biurach 6?8 godzin dziennie. Nietrudno się także domyślać, iż także poza biurem większość czasu poświęcają giełdzie. ? Dla takich ludzi inwestycje giełdowe to nie tylko forma lokowania oszczędności, ale po prostu główne źródło utrzymania ? dodaje A. Armatys.Skoro ich profesja przypomina normalną pracę, to nic dziwnego, że traderzy domagają się jak najlepszych do niej warunków, przekraczających znacznie komfort, w jakim mogą działać przeciętni inwestorzy. ? W naszych POK-ach są zwykłe, ogólnodostępne sale dogrywek oraz sale dla VIP-ów. O tym, kto może korzystać z tych drugich, decydują dyrektorzy oddziałów. Ci, którzy już tam się znajdą, mają indywidualny dostęp do komputerów ? mówi Adam Atmański.Podobnie jest w Penetratorze, gdzie w każdym oddziale przygotowanych jest kilka, kilkanaście miejsc dla VIP-ów. ? To dla nich szykuje się specjalne stanowiska z monitorem, na którym na bieżąco można obserwować serwisy największych agencji informacyjnych. Oczywiście, za te udogodnienia inwestorzy nie muszą dodatkowo płacić ? zapewnia Anna Armatys.Same salki dla VIP-ów to jeszcze nie wszystko. Inwestorzy tacy lubią mieć wrażenie, że biuro o nich pamięta i dokłada wszelkich starań, by spełniać ich oczekiwania. Temu też służy przyporządkowanie inwestorów do poszczególnych maklerów, z którymi najczęściej się kontaktują. ? Taki makler zajmie się realizacją zleceń DDM w czasie, gdy inwestor wyjedzie na wakacje ? mówi A. Armatys. ? Przypomni o zbliżających się terminach płatności, wskaże na nadchodzące wydarzenia na rynku czy też zasugeruje najbliższe poczynania ? dodaje Adam Atmański.Prowizje niskie, lewary wysokieWysoki komfort pracy i specjalna opieka to jednak tylko niezbędne dodatki. Dla inwestorów najbardziej liczy się przecież koszt pracy, czyli prowizje. Oczywiście, są one negocjowane, jednak i na nich biuro musi zarabiać. Efekt jest taki, że zazwyczaj prowizje nie spadają poniżej 0,3%, a jeśli już, to naprawdę w wyjątkowych przypadkach. Indywidualnie można jednak postarać się o niższe opłaty przy zawieraniu transakcji odwrotnych.Brokerzy starają się przyciągać także inwestorów specjalnymi programami. Tak na przykład jest w Beskidzkim DM, gdzie prowizje w opcji day-trader wyznaczono na poziomie 0,2-0,35%. Biuro nie pobiera żadnych opłat za samo przystąpienie do programu i nie stawia poprzeczki w postaci minimalnej wielkości portfela bądź obrotów, liczy jednak na aktywną grę. ? O tym, czy dany inwestor będzie mógł skorzystać z oferty, decydują dyrektorzy poszczególnych POK-ów. Oni będą też negocjować warunki prowizji, z jakich będzie mógł skorzystać każdy inwestor ? mówi Marcin Kamiński, zastępca dyrektora wydziału brokerskiego BDM. Opłaty skonstruowane są bowiem w ten sposób, iż inwestor płaci niskie prowizje pod warunkiem, iż w ciągu jednego dnia dwukrotnie dokona transakcji walorami jednego rodzaju. Jeśli zaś tego nie uczyni, ewentualnie nie zdoła się pozbyć całości nabytego na tej samej sesji pakietu, od pozostającej różnicy wniesie opłatę dodatkową, która wyrówna (lub nawet przekroczy) jego prowizję z tradycyjnej tabeli.W internecie ofertę skierowaną wyłącznie dla najaktywniejszych proponuje natomiast DM BMT. Rafał Walkiewicz, prezes biura, sam przyznaje, że liczy na maksimum stu kilkudziesięciu inwestorów, ale za to takich, którzy kwartalnie wypracowują po 10 tys. zł prowizji. ? W zamian oferujemy maksymalnie szybkie przekazywanie zleceń i potwierdzeń, nie przekraczające kilkunastu sekund ? wyjaśnia prezes DM BMT. Przyznaje jednocześnie, iż co prawda wstępne opłaty ustalone są na poziomie zaporowym, jednak ci, którzy go przekroczą, mogą liczyć nawet na prowizje liniowe poniżej 0,25%.Dodatkową zaletą jest bardzo wysoki, nie oprocentowany lewar na rynek wtórny, sięgający 666%. Kredyt jest zaledwie jednodniowy, jednak dzięki temu najaktywniejsi inwestorzy nie muszą spłacać odsetek od zaciąganej pożyczki. Na koniec dnia wszystkie pozycje powinny zostać zamknięte, tak by można było oddać gotówkę z powrotem do banku. Z związku z dużym ryzykiem takiej działalności biuro ogranicza zestaw papierów (głównym kryterium doboru akcji jest wysoka płynność), w które można inwestować środki pochodzące z lewaru.Szczególnie korzystne warunki umowy odroczonej płatności mogą uzyskać także klienci, korzystający z programu BDM. Tam można postarać się nawet o zaledwie 11-proc. udział środków własnych z terminem zapłaty D+0, co oznacza, że środki należy dostarczyć po sesji. W tym przypadku inwestycje ogranicza się do papierów wchodzących w skład indeksu WIG20.
Adam [email protected]