Andrzej Błachut, doradca inwestycyjny AIG PTE:Moim zdaniem, utrata zaufania inwestorów zagranicznych jest prawdopodobna w horyzoncie średnioterminowym. W krótkim czasie zabezpiecza nas przed tym stan rezerw walutowych, które przekraczają 6-miesięczny import. Największe zagrożenie Polski to deficyt budżetowy i handlu zagranicznego. Do tej pory nasze państwo czerpało pieniądze z wielkich prywatyzacji, ale to źródło finansowania powoli kurczy się. Tymczasowym ratunkiem powinny być dochody ze sprzedaży licencji UMTS. Co do deficytu handlowego, to wszyscy czekają na efekt zagranicznych inwestycji. Miejmy nadzieję, że przyniosą one szybko poprawę polskiego eksportu.Marcin Dec, pion Zarządzania Aktywami PTE BIG-BG:Bardzo wątpię w to, że kryzys walutowy podobny do rosyjskiego, brazylijskiego czy azjatyckiego może się obecnie wydarzyć w Polsce. Trudniej jest wykluczyć znaczną (rzędu 10%) deprecjację złotego w ciągu najbliższego kwartału. Poważnym zagrożeniem jest roczny, skumulowany deficyt salda obrotów bieżących, który w dłuższym okresie powinien powodować deprecjację krajowej waluty, a przez to ? poprawić konkurencyjność polskiego eksportu. Tak się w Polsce nie dzieje, bo przeszkadzają wielkie prywatyzacje, wpływające na kurs wolnorynkowy. Po 12 października, czyli po dacie, do której France Telecom ma zapłacić za pakiet akcji TP SA, możemy mieć do czynienia z dużą zmiennością cen na rynku walutowym. Zniknięcie czynnika ?trzymającego? kurs w połączeniu z bardzo dużym deficytem w handlu zagranicznym prędzej czy później doprowadzą do deprecjacji złotego.Waldemar Gębuś,dyrektor Departamentu Zarządzania Aktywami PTE Dom:Jeżeli kryzys finansowy zdefiniujemy jako skokową deprecjację waluty, gwałtowny wzrost inflacji, załamanie dynamiki wzrostu PKB, falę bankructw przedsiębiorstw, to z pewnością można powiedzieć, że takiego zagrożenia obecnie w Polsce nie ma. Przed takim kryzysem broni nas między innymi w pełni uwolniony kurs złotego. W przeciwieństwie do krajów, w których wystąpiły nagłe kryzysy walutowe, Polska nie ma też znacznego zadłużenia kredytami krótkoterminowymi w obcych walutach. Część tych zobowiązań stanowią kredyty udzielane przez firmy-matki w ramach ponadnarodowych grup kapitałowych. W przypadku drastycznego spadku wartości złotego stanowi to pewną ochronę przed efektem domina, wynikającym z wzajemnego braku możliwości spłaty zobowiązań, a w konsekwencji ? bankructwem przedsiębiorstw.Wprawdzie spadek wartości złotego trwa już od roku, jednak nie można powiedzieć, że jest to kryzys. Podobnie jak kryzysem nie nazywa się spadku wartości euro do dolara.Niepokojącym czynnikiem jest również duży deficyt w handlu zagranicznym. Stopniowy spadek wartości złotego powoduje jednak, że eksport systematycznie rośnie, gdyż spadek cen polskich towarów zwiększa ich konkurencyjność. Istnieje więc nadzieja, że wartość deficytu w handlu zagranicznym spadnie na koniec roku z osiąganych już w tym roku 8% na 7% PKB. Najbardziej nieprzewidywalnym czynnikiem ryzyka są jednak decyzje polityków. Miejmy jednak nadzieję, że nie dojdzie do poluzowania polityki fiskalnej, a temat uwłaszczenia jest li tylko przedwyborczą bajeczką, która nigdy nie wejdzie w życie.Arkadiusz Krześniak,główny ekonomista WBK:Wydaje się, że w najbliższym czasie Polsce nie grozi kryzys walutowy. Za to można spodziewać się dużej zmienności kursu złotego na rynku. Przejściowo możemy obserwować osłabienie złotego. Kurs dolara może wzrosnąć do około 4,60 zł. Fundamentalne wskaźniki makroekonomiczne są obecnie na bezpiecznym poziomie. Nie wskazują one na możliwość wystąpienia kryzysu. Polska gospodarka ma spory margines bezpieczeństwa, którego jednym z głównych elementów są duże rezerwy walutowe.Marek Kulczycki, prezes Fortis Banku:Kryzysu walutowego i gospodarczego nie będzie w tym, ani w przyszłym roku. Choć dane o wzroście deficytu budżetowego w sierpniu są niepokojące, to faktycznie deficyt jest w trendzie zniżkowym. Jesteśmy przewrażliwieni stanem naszej gospodarki. Wprawdzie spada tempo wzrostu, ale wzrost ten nadal jest utrzymywany. Uważam, że stopy procentowe są na zbyt wysokim poziomie, jednak wynikają one ze stanu naszej gospodarki. W najbliższym czasie można spodziewać się umocnienia euro, gdyż inwestorzy są zainteresowani zahamowaniem jego spadku. Jeśli do tego dojdzie, wówczas poprawi się koniunktura na rynkach Europy. Proces ten będzie miał pozytywny wpływ na polski eksport.Wojciech Kostrzewa, prezes BRE Banku:Nie sadzę, aby doszło do kryzysu. Polska musi jednak zachować dużą dyscyplinę makroekonomiczną, zarówno po stronie polityki fiskalnej (czyli sfery, za którą jest odpowiedzialny rząd), jak i po stronie polityki monetarnej w zakresie działań RPP. Trudno sobie wyobrazić, żeby Rada mogła zgodnie ze swoimi kompetencjami więcej zrobić niż do tej pory. Rozwiązaniem nie jest kolejna podwyżka stóp, ponieważ już dzisiaj są one na szalenie wysokim poziomie. Dlatego od polityki fiskalnej będzie zależało, czy RPP zdecyduje się na stopniową obniżkę stóp. Na to posunięcie czeka cała gospodarka.

Opr. A.G., M.S.