Nie najlepsza sytuacja na rynku w USA

W minionym tygodniu amerykański rynek elektroniczny kontynuował spadki ? Nasdaq Composite zniżkował gwałtownie w poniedziałek, czwartek i piątek. We wrześniu indeks ten stracił prawie 13%, co było najgorszym wrześniowym wynikiem w 29-letniej historii istnienia tego wskaźnika.

Gwałtowne reakcjeJednym z przejawów obecnej sytuacji na całym rynku amerykańskim są ostre reakcje inwestorów na ostrzeżenia dotyczące wyników finansowych. Weźmy przykład Intela. W ciągu 6 dni po ogłoszeniu ostrzeżenia, że zyski firmy będą niższe od oczekiwań o 7%, spółka straciła na wartości ponad 30%. Reakcja była zdecydowanie bardziej radykalna niż w maju 1997 r., kiedy to analitycy oznajmili, że wynik finansowy intela będzie gorszy od wcześniej spodziewanego o 15%. Cena walorów zniżkowała wtedy ?zaledwie? o 11% w ciągu 6 dni.Na pozór obecnie sytuacja jest podobna do tej z ub.r. Według First Call/Thomson Financial, w 1999 r. 62% informacji dotyczących wstępnych wyników za III kwartał było negatywne, wobec 64% w tym roku. Oczekiwany teraz 16-proc. wzrost zysków spółek wchodzących w skład indeksu S&P500 w III kw. w stosunku do 19-proc. wzrostu spodziewanego w lipcu br. też nie jest niczym zaskakującym. Dlaczego więc reakcje inwestorów są tak negatywne, wpływając na ostre spadki Nasdaq Composite?Za podstawowe przyczyny podaje się fakt, że obecnie ostrzeżenia publikowane są przez bardziej znaczące spółki, a także czynniki makroekonomiczne ? słabe euro, wysokie ceny ropy czy wolniejszy wzrost sprzedaży w branżach takich, jak komputery osobiste. Najważniejszym jednak powodem gwałtownych korekt wyceny walorów w reakcji na negatywne informacje fundamentalne są poziomy, do jakich wywindowane zostały na początku br. ceny akcji, zwłaszcza firm technologicznych.W br. wartość wspomnianego Intela przekraczała jego zysk ponad 60 razy. Podobna przecena może niebawem spotkać jeszcze wiele firm, np. Cisco Systems. Mimo że wynikom spółki trudno coś zarzucić, to jednak, jak zauważa David Webb z Shaker Investments, P/E przewyższa 150, a w pewnym momencie inwestorzy zauważą, że kondycja firmy nie może już się zmienić na lepsze.Rynek pierwotnySytuację na rynku amerykańskim można by uznać za niezłą, biorąc pod uwagę rekordową wartość pierwotnych ofert publicznych (IPO). W ciągu pierwszych 9 miesięcy br. sięgnęła 65,5 mld USD, podczas gdy w całym, dotychczas rekordowym 1999 r. było 63,5 mld. Z drugiej strony, rynek jest obecnie bardziej selektywny, a liczba IPO dużo niższa niż w ub.r., mimo w sumie wyższej wartości ofert.W 1999 r. szczególnie popularne były upublicznienia małych firm internetowych o niewielkiej wartości, podczas gdy obecnie częściej mamy do czynienia z dużymi IPO, przekraczającymi 1 mld USD. O umiarkowanej sytuacji na rynku pierwotnym świadczy też fakt, że trudno obecnie o takie wyceny debiutujących spółek, jakie obserwowane były w ubiegłym roku.Czy historia się powtórzy?Sytuację w USA można też analizować poprzez analogie historyczne. Październik, jako tradycyjnie zły miesiąc na giełdach amerykańskich, może wyglądać tak, jak jego początek. W ciągu ostatnich 20 lat jednak dla trzech najważniejszych indeksów amerykańskich (w tym Nasdaq), najsilniejszym lub drugim najsilniejszym był zawsze IV kwartał roku. Średnio najsłabszy był natomiast kwartał trzeci.Zakupy w IV kwartale wiążą się z oczekiwanym efektem stycznia, a więc zastrzykiem gotówki, jaki co roku trafia wtedy na rynek amerykański. Z drugiej strony wielu analityków uważa, że zachowanie rynku pod koniec 1998 i 1999 r. było wyjątkowe i wiązało się z dopływem pieniądza do systemu bankowego. Przed dwoma laty nastąpiło to wskutek kryzysu rosyjskiego, a rok temu, aby uniknąć zakłóceń płynności w związku z problemem roku 2000.

marcin mosz