Giełda idzie za ciosem. Ledwie inwestorzy oswoili się z Warsetem i czekają niecierpliwie na wprowadzenie nowych rodzajów zleceń, już oferuje się im nowy instrument ? kontrakty terminowe na akcje poszczególnych spółek (Elektrim, PKN Orlen i TP SA). Jak to zwykle bywa, jedni zakrzykną: ?nareszcie!?, inni skrzywią się: ?dlaczego tak późno i tak mało, a gdzie krótka sprzedaż??.
Rzeczywiście, na razie kontrakty dotyczyć będą akcji zaledwie trzech spółek. Wybrano walory firm największych i charakteryzujące się największą na naszym rynku płynnością. Właśnie płynność jest tu ? obok zmienności kursów ? najważniejszym bodaj kryterium wyboru tych właśnie papierów. Najważniejszym, ale też budzącym pewne obawy. Wyartykułował je wyraźnie prezes Rozłucki. Chodzi o ryzyko przeniesienia się zainteresowania inwestorów z akcji na kontrakty terminowe, co z kolei mogłoby spowodować spadek płynności instrumentu bazowego, czyli samych akcji. Ot, i dylemat rozwoju, by nie powiedzieć ? błędne koło.Czy obawy te są uzasadnione, czy też może przesadzone? Trudno powiedzieć, wszak doświadczeń z innych rynków nie ma zbyt wiele. W każdym razie władze naszej giełdy podchodzą do tego eksperymentu bardzo ostrożnie. Zapowiadają bowiem dla tych instrumentów wprowadzenie opłaty wyższej niż dla pozostałych kontraktów na indeksy giełdowe. Jedynie w pierwszym okresie opłata ta ma wynosić 3,5 zł za każdy kontrakt w celu promowania nowego instrumentu, potem zaś ma zostać podniesiona do 5 zł, by ich nie promować zbyt mocno, ponieważ mogłyby zaszkodzić akcjom.Sytuacja wydaje się dość paradoksalna. Generalnie powinno być tak, że instrument bazowy i pochodny na nim oparty powinny się wspierać lub przynajmniej nie konkurować z sobą. Oczywiście, nie sposób wymagać, by stan ten utrzymywał się ciągle, bowiem na rynku zdarzają się sytuacje, w których raz dla inwestorów bardziej atrakcyjne są akcje, raz kontrakty. Wzajemne relacje między nimi mogą przejściowo powodować dość wyraźne perturbacje. Najlepszym tego przykładem jest występujące na najbardziej rozwiniętych i płynnych giełdach w Stanach Zjednoczonych zjawisko wzrostu zmienności kursów akcji i indeksów w okolicach dnia wygasania kontraktów terminowych i opcji. Świadczy to o tym, że pewne ryzyko dla rynku istnieje. Powstaje więc pytanie, czy w naszym przypadku nie jest ono zbyt duże ? giełda uznała, że warto je ponieść, manewry z opłatami zaś są jedynie wyrazem rozterek. Przy tej okazji warto zwrócić uwagę na problem szeroko pojmowanych kosztów poszczególnych rodzajów instrumentów, ponoszonych przez inwestorów oraz wynikającej z tego tytułu ich wzajemnej konkurencyjności. Moim zdaniem, tak namiętnie dyskutowany ostatnio problem spadku zainteresowania inwestorów walorami małych firm należałoby rozpatrywać nie tyle pod kątem tego, w jakim systemie są notowane, ale tego, że najbardziej aktywni inwestorzy indywidualni, zwani często spekulantami (w tym day-traderzy, którzy potrafią wygenerować niemałe obroty), przenieśli swą aktywność na rynek kontraktów terminowych. Ten ostatni daje im o wiele większe możliwości działania i zarabiania pieniędzy w sposób zdecydowanie bardziej cywilizowany niż niezwykle ryzykowna i przypominająca ruletkę ?jazda? na małych spółkach. Kontrakty, poza wieloma zaletami, mają jeszcze i tę, że charakteryzują się niższymi kosztami transakcyjnymi. Wszystko wskazuje na to, że podobnie będzie z kontraktami na akcje. Zliczając wszystkie opłaty z nimi związane i porównując je z prowizjami obowiązującymi w przypadku akcji, okazuje się, że będą one o wiele bardziej atrakcyjne. Podniesienie opłaty z 3,5 do 5 zł niewiele tu zmieni.Rozważania te dowodzą, jak istotne dla tego, co będzie działo się na rynku, dla kierunków jego rozwoju, jest kompleksowe podejście do kosztów transakcyjnych i rozpatrywanie ich w dość szerokim kontekście nie tylko opłat i prowizji, ale również takich elementów istotnych dla inwestorów, jak np. minimalnej wielkości pozycji. Patrząc na instrumenty z tego ostatniego punktu widzenia, można, być może, znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego ? wbrew oczekiwaniom ? tak małą popularnością cieszą się kontrakty terminowe na TechWIG. Właściwe zaprojektowanie rozwiązań w tym zakresie może mieć niebagatelne znaczenie dla perspektyw naszego rynku, również w kontekście konkurencji międzynarodowej i integracji giełd.