Niskie ceny stali i osłabienie koniunktury w USA

Pierwsze miesiące bieżącego roku to ? zdaniem współwłaściciela amerykańskiej firmy doradczej World Steel Dynamics Petera Marcusa ? najgorszy od pięćdziesięciu lat okres dla producentów stali. Większość ekspertów przychyla się do tej opinii, a negatywna ocena tej branży znajduje potwierdzenie w niskich cenach akcji przedsiębiorstw hutniczych, notowanych na giełdach. Inwestorzy odnoszą się do nich niechętnie, mimo obserwowanego ostatnio wzrostu popularności tradycyjnych gałęzi przemysłu.Głównym powodem trudnej sytuacji światowego hutnictwa są bardzo niskie ceny stali. Za jej tonę w dostawach natychmiastowych można obecnie uzyskać niespełna 200 USD, tj. najmniej od ponad dwudziestu lat. Ceny spot znajdują zastosowanie w trzech czwartych obrotów na międzynarodowym rynku stali, który w tym roku obejmie zapewne około 830 mln ton tego surowca. Kontrakty terminowe są tu znacznie mniej popularne.Niskie notowania są następstwem znacznie mniejszego, niż przewidywano popytu. W I połowie 2000 r. zapotrzebowanie na stal wyraźnie wzrosło i na tej podstawie opracowano prognozy na II półrocze. Te nie sprawdziły się jednak, w znacznej mierze wskutek osłabienia koniunktury w gospodarce amerykańskiej. Powszechne zastosowanie stali w różnych dziedzinach sprawia, że hutnictwo jest szczególnie podatne na wahania koniunkturalne w skali światowej.W USA tania stal oraz obniżenie ratingu licznych producentów doprowadziły ich na skraj bankructwa, a nawet do upadłości. Jedną z ofiar jest ? należący do największych w tym kraju potentatów hutniczych ? LTV.W nieco mniejszym stopniu odczuły pogorszenie koniunktury przedsiębiorstwa europejskie. Sprzyjał im bowiem niski kurs euro, poprawiający konkurencyjność eksportu. Jednak przy niskich cenach stali, również w Europie najbliższe półrocze będzie bardzo trudne. Czołowi producenci, tacy jak francuski Usinor, Arbed z Luksemburga czy niemiecki Thyssen Krupp (czytaj także str. 22), będą mieli zapewne w tym okresie znacznie gorsze wyniki finansowe. W najgorszym położeniu znalazła się brytyjsko-holenderska grupa Corus, która w zeszłym roku poniosła stratę przed opodatkowaniem, sięgającą 222 mln USD.W najbliższej przyszłości losy światowego hutnictwa będą zależeć w poważnym stopniu od tego, czy w USA dojdzie do gwałtownego osłabienia aktywności ekonomicznej albo recesji. Jednak specjaliści pocieszają się, że nawet w najmniej sprzyjających okolicznościach branża hutnicza ma zdolność do stosunkowo szybkiego odrabiania strat. Tak było na przykład po kryzysie azjatyckim, gdy ponowny wzrost popytu sprawił, że najwięksi wytwórcy stali na świecie ? południowokoreański Posco i japoński Nippon Steel ? wyraźnie zwiększyli produkcję.Zdaniem Petera Fisha, dyrektora generalnego brytyjskiej firmy doradczej Meps, w obecnej sytuacji firmy hutnicze ograniczą prawdopodobnie produkcję i poczekają na ponowny wzrost cen, gdy popyt przewyższy podaż.

A.K. ?Financial Times?