Już rano złoty był mocniejszy. Coraz większe szanse na uchwalenie budżetu, a więc na uspokojenie sytuacji politycznej w najbliższych miesiącach, oddziałują pozytywnie na inwestorów. W pierwszych transakcjach za USD płacono co prawda 4,11 zł, a więc o 0,3 grosza więcej niż przedwczoraj na zamknięciu, ale euro kosztowało 3,8350, czyli prawie o dwa grosze mniej (byliśmy zatem 7,8% powyżej starego parytetu, w porównaniu z 7,6% we wtorek późnym popołudniem). W ciągu dnia było jeszcze lepiej. Inwestorzy nabywali polską walutę, co zaowocowało osiągnięciem około 13.00 8,2% powyżej parytetu. To najsilniejszy poziom od początku 1999 roku. Nominalnie przekładało się to na 4,095 w przypadku kursu USD/zł i 3,805 w przypadku euro/zł.Mniej więcej w tym samym czasie zostały opublikowane szacunki ministerstwa gospodarki dotyczące wysokości deficytu na rachunku obrotów bieżących w 2000 roku. Miałby on wynieść około 10,0 mld USD. Oznaczałoby to, że deficyt w grudniu sięgnąłby około 950 mln USD. To wprawdzie dobra informacja, szczególnie gdy odniesiemy ją do wyników w grudniu 1999 (prawie 1,7 mld USD deficytu), ale ponieważ inwestorzy spodziewają się wielkości mniejszej o 150?250 mln USD, musiało dojść do korekty. Nie była ona jednak duża. Dotarliśmy bowiem do 8% powyżej parytetu. Dolara ceniono wtedy na 4,11 zł, euro na 3,822 zł. Do końca dnia nie doszło już do dużych wahań realnej wartości złotego. Zmieniły się natomiast wyraźnie kursy nominalne w związku z bardzo silnym spadkiem waluty europejskiej. W ostatnich transakcjach za dolara płacono 4,128 zł, a za euro 3,81 zł.W środę na rynku wspólnej waluty nie było widać optymizmu. Po starcie z poziomu 0,9355, nieznacznie niższego od wtorkowego zamknięcia, obserwowaliśmy systematyczny spadek wartości euro. Już o 10.00 byliśmy na 0,9320, a wczesnym popołudniem zeszliśmy poniżej 0,93. Najbardziej dramatyczny skok nastąpił około 15,00. Wspólna waluta przełamała ważny z punktu widzenia analizy technicznej poziom 0,9270, co doprowadziło do zamykania pozycji spekulacyjnych i silnej deprecjacji. Dotarliśmy w ciągu kilkunastu minut do 0,9330. W ostatnich transakcjach za euro płacono 0,9218 dolara.Na rynku papierów skarbowych widać poprawę klimatu. Przyczyny dokładnie takie same, jak w przypadku złotego. W ogóle zachowanie obu rynków było podobne, a jedyny wyjątek stanowi fakt, że do korekty cen obligacji doszło pod sam koniec notowań (po 16,00), a nie bezpośrednio po informacji o przewidywaniach Ministerstwa Gospodarki, dotyczących wysokości deficytu na rachunku obrotów bieżących.Rano za pięcioletnią obligację trzeba było zapłacić 85,00 zł, wczesnym popołudniem 85,55 zł, a pod koniec notowań w środowe popołudnie 85,40 zł.W czwartek wieczorem Alan Greenspan, szef Fed, wystąpi przed amerykańskim Senatem i omówi sytuację największej gospodarki świata. Jego słowa oczekiwane są z niecierpliwością i mogą zadecydować o sytuacji na rynkach w najbliższym czasie.