Polska waluta wciąż zyskuje na wartości. Już rano byliśmy kolejne 0,1 punktu procentowego wyżej w stosunku do starego parytetu, czyli na poziomie 8,4%. Dolar kosztował wtedy 4,09 zł, a więc o dwa grosze mniej niż we wtorek po południu,euro zaś wyceniano na 3,80 zł, czyli 0,3 grosza więcej(doszło do wzmocnienia wspólnej waluty w stosunku do USD).

Przez następnych kilka godzin złoty systematycznie zyskiwał, przy niewielkich obrotach i małej aktywności rynku, i około południa osiągnęliśmy 8,6% powyżej parytetu. USD/zł wynosił wtedy 4,078, a euro/zł 3,789 (znowu rekordowo niski poziom). Do końca dnia realna wartość polskiej waluty nie podlegała dużym wahaniom. Wciąż byliśmy 8,5%-8,6% powyżej parytetu, a jedynie zmiany na eurodolarze wpływały na kursy. W ostatnich transakcjach za dolara płacono 4,09 zł za euro zaś 3,799 zł.Początek notowań to wyraźny wzrost wartości wspólnej waluty. Przedwczorajsze złe informacje o Consumer Confidence wciąż oddziaływały na rynek. Poza tym w środę rano opublikowano dane o zamówieniach w przemyśle w Niemczech. Okazało się, że wzrosły one o 16% rok do roku, co jest niezłym rezultatem. Pierwszych transakcji dokonywano więc po 0,9310, a kilkadziesiąt minut później byliśmy nawet na 0,932. Poziomy w okolicach 0,93 utrzymywały się do wczesnych godzin popołudniowych. Wtedy doszło do nieznacznej korekty, bardzo szybko osiągnęliśmy 0,9280. O 14.30 okazało się, że PKB w USA wzrósł w czwartym kwartale jedynie o 1,4%. Oczekiwano, że wskaźnik nie będzie gorszy niż 2%. W pierwszej chwili nie doszło jednak do dużych zmian. Dopiero około 15.00 prawie skokowo przeszliśmy z 0,9280 na 0,9330. Kończyliśmy jednak 0,3 centa niżej.Na rynku papierów skarbowych wzrost cen. Już rano za pięciolatka płacono 86,30 zł, a więc o 40 groszy więcej niż we wtorek. Wyższe poziomy utrzymały się prawie do końca notowań. Prawie ? bowiem późnym popołudniem doszło do niewielkiej korekty. Obroty wciąż niezbyt duże.Dzisiaj o 16.00 poznamy wreszcie długo oczekiwane dane o grudniowym deficycie obrotów bieżących. Średnia rynkowych prognoz oscyluje wokół 860 mln USD. Jest to wprawdzie więcej niż było w listopadzie, ale w grudniu zawsze dochodziło do sezonowego wzrostu deficytu (głównie ze względu na wzmożony świąteczny import). A jeśli porównamy oczekiwania z deficytem z grudnia 1999 r., to okaże się, że inwestorzy są nastawieni wręcz bardzo optymistycznie (rok temu sięgnął on bowiem 1,68 mld USD). Gdyby okazało się, że rzeczywista wielkość nie będzie większa niż 900 mln USD, możemy liczyć na dalszą poprawę klimatu, szczególnie zaś na rynku złotego. Jeśli jeszcze w dodatku w sobotę Sejm przyjmie projekt budżetu na 2001 rok, osiągnięcie 10% powyżej parytetu jest całkiem realne. N