Fala wzrostów na najważniejszych światowych rynkach akcji jest kontynuowana. Z tego trendu w ostatnim czasie wyłamał się Nikkei, tracąc 1,2% na wartości. Najlepiej sobie radziły indeksy, skupiające spółki tzw. starej ekonomii. Średnia przemysłowa wzrosła prawie o 3%.
Stany ZjednoczoneStyczeń przysporzył inwestorom zysków, a tym samym rozbudził oczekiwania, dotyczące całego roku. W ostatnią środę Fed zdecydował się na kolejną obniżkę stóp procentowych o 50 pkt. bazowych. Oprocentowanie funduszy federalnych wynosi obecnie 5,5%, a stopa dyskontowa 5%. W ciągu ostatnich czterech tygodni oprocentowanie funduszy spadło o 100 pkt. bazowych. Decyzja amerykańskich władz monetarnych jest bezprecedensowa z powodu dużej obniżki stóp w tak krótkim terminie. Ostatni raz nastąpiło to w 1984 roku, kiedy oprocentowanie funduszy federalnych wynosiło 10%. Tak znaczna redukcja stóp procentowych świadczy o poważnym zaniepokojeniu Zarządu Rezerwy procesami zachodzącymi w największej gospodarce na świecie. Inwestorzy byli przygotowani na taki rozwój sytuacji, dlatego wiadomość o obniżce nie dała istotnego impulsu giełdom amerykańskim, porównywalnego z impulsem z początku stycznia 2001 roku. To nie koniec operacji pod hasłem ?ratowanie gospodarki?, prowadzonej od kilku tygodni przez Fed. Stan gospodarki jest dość skomplikowany i pospieszna reakcja Fed raczej nie kończy redukcji stóp. Prawdopodobne są zatem dalsze obniżki, ale podejmowane w mniejszym rozmiarze. Oczekuję, że podczas najbliższych dwóch posiedzeń Komitetu Rynku Otwartego do końca tego półrocza (marzec, maj) stopy zostaną jeszcze zmniejszone łącznie o 50 pkt. bazowych.Krucha równowaga pomiędzy stabilnym wzrostem gospodarczym w środowisku mało uciążliwej inflacji wydaje się mocno zachwiana. Owszem, inflacja od dłuższego czasu jest pod kontrolą. Niestety, tego samego nie da się powiedzieć o wzroście PKB. O tym, że spowolnienie gospodarcze przybiera niepokojące rozmiary, świadczyła wygłoszona przed kilkoma dniami wypowiedź Alana Greenspana, który stwierdził: ?wzrost jest prawdopodobnie zbliżony do zera?. W rzeczywistości wzrost PKB w IV kwartale wyniósł 1,4%. Perspektywy, związane z kształtowaniem PKB na początku tego roku, nie wyglądają również obiecująco. Wzrost PKB w I kwartale nie będzie znacząco odbiegał in plus od osiągniętego w ostatnim kwartale ubiegłego roku, a jeżeli słowa Greenspana okażą się prorocze, może być gorąco. Rynki akcji nie znoszą negatywnych korekt oczekiwań. Jeżeli wzrost w I kwartale będzie zbliżony do zera bądź ujemny, jak oczekują zwolennicy recesji, to perspektywa średnioterminowa jawi się wyjątkowo słabo.Argumentów zwolennikom recesji dostarczają także inne wskaźniki makroekonomiczne. Mowa tutaj choćby o spadku sprzedaży domów (o 7,4% w grudniu) czy zmniejszeniu zamówień na dobra trwałe (z wyjątkiem przemysłu lotniczego i obronnego) o 4%. First Call poinformował, że raporty amerykańskich spółek publicznych za IV kwartał były mocno rozczarowujące. Z grona firm, które zaprezentowały swoim akcjonariuszom wyniki finansowe, około 800 było poniżej oczekiwań inwestorów. Jest to rekord w porównaniu z wyjątkowo słabym IV kwartałem 1998 roku, kiedy 554 spółki ogłosiły rezultaty gorsze, niż się spodziewano. Celują w tym zwłaszcza spółki technologiczne, choć zachowanie kursów wskazuje, że inwestorzy nie przejęli się słabymi wynikami takich tuzów sektora high-tech, jak: Microsoft (MSFT), Intel (INTC), Apple (AAPL), Xilinx (XLNX).Mimo tych negatywnych sygnałów, większość najważniejszych indykatorów nastroju przybiera wartości charakterystyczne najwyżej dla spowolnienia gospodarczego, a nie okresu recesyjnego. Spread pomiędzy obligacjami korporacyjnymi BAA a AAA nie przekracza aktualnie 80 pkt. bazowych. W okresie ostatniej recesji z początku dekady lat dziewięćdziesiątych rozpiętość obligacji o takim ratingu wynosiła od 100 do 150 pkt. bazowych. Indeks zaufania, dotyczący zatrudnienia ? Consumer Confidence on Jobs (CCJ) ? także notuje wartości typowe dla okresów ożywienia gospodarczego, a nie recesji. 51% respondentów, zapytanych o perspektywy pracy, określało je z optymizmem. Dla porównania, w dnach cyklicznych ostatniej trzydziestolatki gospodarki amerykańskiej CCJ nie przekraczał 10% (1973?1975 CCJ 5?20%, 1979?1983 CCJ 5?20%, 1990 ? 1991 CCJ 10?30%). Zaprezentowany przy okazji ostatniego komentarza wskaźnik Amerykańskiego Stowarzyszenia Bankierów Hipotecznych ? Mortgage Refinancing Index ? także sugeruje duże pokłady optymizmu konsumentów.Z punktu widzenia analizy technicznej na amerykańskich rynkach akcji nie zaszły zasadnicze zmiany. Żaden z poważniejszych poziomów wsparcia bądź oporu nie został pokonany. DJIA zbliżył się do strefy oporu na wysokości 11 000 pkt., która od października ubiegłego roku trzykrotnie była bezskutecznie testowana. Obniżka stóp procentowych ma większy wpływ na finanse spółek starej ekonomii, których wycena rynkowa jest przy tym bardziej umiarkowana, niż firm technologicznych. Pierwsze efekty zdecydowanej akcji FOMC będą ujęte w wynikach finansowych korporacji zza oceanu dopiero za kilka miesięcy. Niewykluczone zatem, że średnia przemysłowa przystąpiła do dyskontowania przyszłych wyników finansowych i tym razem test bariery 11 000 pkt. będzie owocny. W razie realizacji takiego scenariusza następną barierą oporu jest 11 400 pkt. (lokalne szczyty z kwietnia i września ubiegłego roku). W przypadku S&P 500 sytuacja jest podobna. Indeks szerokiego rynku dotarł do istotnego poziomu oporu, znajdującego się na wysokości 1390 pkt. Tworzą go maksimum z grudnia 2000 roku oraz długoterminowa średnia krocząca. Pokonanie tej strefy, ograniczającej aktywność strony popytowej, wiązać się będzie z dalszą zwyżką do poziomu 1440 pkt. (szczyt z początku listopada minionego roku).Nieco gorzej wygląda sytuacja na rynku spółek zaawansowanych technologii. Nasdaq Composite, po okresie dynamicznych wzrostów, od kilkunastu dni znajduje się w trendzie horyzontalnym. Oscylacje wokół poziomu 2800 pkt. wskazują, że indeks nie może sobie na dobre poradzić ze średnioterminową średnią kroczącą. Do chwili przełamania wsparcia na wysokości 2700 pkt. zakładam jednak kontynuację zwyżki, której ograniczeniem będzie opór na poziomie 3050 pkt.JaponiaGiełda tokijska wyłamała się z ogólnie dobrego klimatu inwestycyjnego na rynkach akcji państw rozwiniętych. Deprecjacja została zapoczątkowana nieudaną próbą przełamania SK-50, co zakończyło się utworzeniem formacji spadającej gwiazdy. Ostatnie spadki nie wprowadzają zasadniczej korekty do ogólnego obrazu giełdy japońskiej. W dalszym ciągu nie wydaje się zagrożone wsparcie na wysokości 13 200 pkt. Stanowi ono silną zaporę, powstrzymującą rynek akcji przed większą przeceną walorów z Kraju Kwitnącej Wiśni. Dla rozwoju sytuacji na drugiej, największej pod względem kapitalizacji, giełdzie światowej kluczowe znaczenie będzie miał test oporu 14 100 pkt. W tym miejscu przecinają się wspomniana średnioterminowa średnia krocząca, a także długoterminowa linia trendu spadkowego (od kwietnia 2000 roku). Pokonanie tej strefy byłoby równoznaczne z zakończeniem okresu dekoniunktury. Dzięki temu zakończona byłaby również formacja odwróconej głowy i ramion, której minimalny zakres zwyżki należy ocenić na 15 400 pkt.Niestety, zdarzenia na forum politycznym w ostatnich tygodniach poważnie zakłócają możliwość trwałych zwyżek. Nastąpił dalszy ciąg skandali politycznych, ponieważ do dymisji z powodu przekupstwa podał się minister gospodarki Fukushiro Nukaga. Do czasu napływu bardziej optymistycznych informacji spodziewam się, że Nikkei będzie się znajdował najwyżej w trendzie horyzontalnym. n