Szybka dezinflacja to przeszłość

Szybki spadek inflacji w ostatnich miesiącach budzi niepokój, czy wkrótce nie nastąpi zmiana trendu. Analitycy przyznają, że szybszy wzrost cen w późniejszych miesiącach roku jest bardzo prawdopodobny. Uważają także, że szybką dezinflację mamy za sobą.

Na takie ryzyko zwrócił uwagę minister finansów Jarosław Bauc. Powiedział, że woli wolniejszą, ale jednocześnie bardziej stabilną dezinflację. Tym bardziej że mamy już za sobą szybki spadek, a potem gwałtowne odbicie się inflacji. W okresie od września 1998 r. do lutego 1999 r. inflacja spadła z 10,6% do 5,6%, czyli o 5 pkt. proc. Śrerdnio więc o 1 pkt. proc. na miesiąc. Potem zaś trend się odwrócił i inflacja wzrosła do 11,6% w lipcu ubiegłego roku. Od tego szczytu spadła do 7,4%, czyli o 4,2 pkt. proc. Zatem średnio 0,7 pkt. proc. na miesiąc.Na razie większość prognoz mówi o spadku inflacji na koniec br. poniżej poziomu z grudnia 2000 r., gdy wyniosła ona 8,5%. Najwięksi optymiści mówią o inflacji poniżej 6%, co chętnie widziałaby Rada Polityki Pieniężnej, mimo że oznaczałoby to kolejne przestrzelenie celu inflacyjnego (tegoroczny wynosi 6-8%). Inne prognozy jednak mówią o inflacji w granicach celu. Wynika to z faktu, że ? zdaniem analityków ? szybką dezinflację mamy na razie za sobą. Styczeń w tym roku był szczególny, bo w poprzednich latach o tej porze wprowadzano większość podwyżek cen urzędowych, co odbijało się mocno na wskaźniku wzrostu cen i usług. W tym roku takich podwyżek nie było, a wzrost akcyzy na paliwa został z naddatkiem zrekompensowany przez spadające ceny surowca oraz silnego złotego. Jednak fakt, że podwyżek w ubiegłym miesiącu nie było nie oznacza, że nie będzie ich wcale. W lutym idą do góry ceny biletów PKP, a także rośnie akcyza na alkohole. W marcu drożeje gaz.? Sądzę, że w I kwartale inflacja będzie spadać, choć nie tak dynamicznie jak w styczniu ? uważa Iwona Pugacewicz-Kowalska, analityk CDM Pekao SA. ? Luty może być nawet znacznie trudniejszy do zwalczania inflacji niż styczeń.Rzeczywiście, większość prognoz mówi bądź o niewielkim spadku w lutym, bądź nawet o lekkim wzroście. Ale na koniec I kwartału inflacja ma być bliska 7%. A potem może zacząć się huśtawka.? O ile w I kwartale inflacja spadnie, to w II może pójść do góry ? uważa Katarzyna Zajdel-Kurowska, analityk Citibanku. ? Złożą się na to impuls, wywołany przez marcowy wzrost cen gazu i tzw. świński dołek.Rzeczywiście, dane o produkcji żywności wskazują, że ubiegłoroczne zbiory były sporo niższe od wcześniejszych. Spada także pogłowie trzody chlewnej, na co dodatkowo nałoży się spadek sprzedaży wołowiny, wywołany BSE. Wprawdzie rząd zapowiada dalsze interwencje, o ile okażą się konieczne, jednak ceny żywności na pewno podbiją inflację. Do lata, gdy ich spadek zazwyczaj wywołuje deflację. A po miesiącach letnich inflacja znowu może pójść do góry. Powodem będzie m.in. statystyka. Szybki spadek inflacji w ostatnich miesiącach ub.r. był powodowany przez to, że rok wcześniej inflacja miesięczna była wysoka, ponieważ dawało to wysoką bazę do wyliczeń. W tym roku jednak baza będzie niska, bo i niskie były miesięczne wzrosty cen w ostatnim kwartale ub.r.? Do tego jeszcze może dojść słaby złoty ? powiedziała analityk Citibanku. ? Spodziewamy się, iż osłabnie ona po tym, jak budżet zainkasuje wpływy ze sprzedaży akcji TP SA, poza tym dodatkowo osłabi ją pogorszenie rachunku obrotów bieżących.Proces dezinflacji mogą osłabić wzrosty cen paliw, choć większość analityków spodziewa się ich stabilizacji na poziomie obecnym z tendencją spadkową. Ryzyko kryje się także w wypłatach rekompensat, wyrównań i odszkodowań, choć Iwona Pugacewicz-Kowalska uważa, że ich wpływ będzie niewielki.? Mamy taki rynek pracy i tak wysokie bezrobocie, że skłonność gospodarstw domowych do konsumpcji znacznie spadła ? powiedziała. ? Nie sądzę, że w takich okolicznościach te ok. 10 mld zł wypłat spowoduje boom konsumpcyjny.Inną niewiadomą jest też polityka fiskalna. Analitycy dośćdnie twierdzą, że nie należy się spodziewać jej zacieśnienia i zamiast zapowiadanego przez rząd deficytu ekonomicznego na poziomie 1,8% PKB będzie sporo powyżej 2% PKB (zeszłoroczny wyniósł 2,7%). Na kłopoty budżetu może wpłynąć wolniejszy wzrost gospodarczy oraz niższa od zakładanej przez resort finansów inflacja, bo wskutek tego niższe będą dochody budżetu.

Marek Siudaj