W środę polska waluta odczuła bardzo wyraźnie kryzys w Turcji. Euro z kolei wzmocniło się nieznacznie w odpowiedzi na niezłe dane z Niemiec.
W pierwszych transakcjach za USD płacono 4,10 zł, za euro zaś 3,72 zł i było to 9,4% powyżej starego parytetu. Ale prawie od razu doszło do silnej korekty. Wylądowaliśmy na 8,75%, co odpowiadało 4,12 na USD/zł i 3,754 na EUR/zł. Odreagowanie na 8,9% (4,10, 3,76) i znowu w dół, tak że jeszcze przed południem osiągnęliśmy 8,35%. Walutę amerykańską ceniono wtedy na 4,13 złotego, europejską natomiast na 3,778 złotego. Stabilizacja i po 13.00 znowu w dół, przy czym kurs USD/zł utrzymywał się prawie na nie zmiennym poziomie, drożało natomiast euro. O 14.00 trzeba było za nie zapłacić 3,782 zł i w połączeniu z 4,13 zł za dolara dawało to 8,25% powyżej parytetu. Pod koniec dnia doszło do odreagowania na 8,45%. Za USD płacono wtedy 4,128 zł, za euro zaś 3,77 zł.Inwestorzy zaniepokojeni są przede wszystkim sytuacją w Turcji (patrząc na zmiany cen tureckich papierów skarbowych można właściwie mówić już o kryzysie). Kraj ten, podobnie jak Polska, należy do grupy emerging markets. Poza tym cześć zagranicznych uczestników rynku wciąż nie jest pewna, czy Senat nie wprowadzi niekorzystnych z punktu widzenia stabilności makroekonomicznej zmian w budżecie na 2001 rok. Wreszcie spadki na światowych giełdach i związana z nimi korekta na GPW nie działają korzystnie na polską walutę.Mimo wszystko złoty wciąż jest bardzo silny. I może takim pozostać jeszcze przez jakiś czas. Jeśli deficyt obrotów bieżących będzie się dalej poprawiał, a realne stopy procentowe pozostaną na wysokim poziomie (na co się zanosi, można się bowiem spodziewać spadku inflacji, a działania RPP będą zapewne bardzo ostrożne), nie powinno dojść w najbliższych tygodniach do jakiegoś załamania kursu.Wspólnej walucie udało się w środę trochę wzmocnić. Zaczęliśmy z poziomu 0,9080 (nieznacznie niżej niż przedwczoraj na zamknięciu) i prawie od razu wystąpił popyt. Jeszcze przed ogłoszeniem wskaźnika Ifo w Niemczech (wskaźnik nastrojów wśród przedsiębiorców) osiągnęliśmy 0,91. Oczekiwano, że dane mogą być niezłe i rzeczywiście o 10.00 okazało się, że są. Ifo w styczniu osiągnęło 97,5, wobec 96,8 miesiąc temu i 96,2 średniej oczekiwań. W związku z tym już około 11.00 byliśmy na 0,9170. Lekka korekta i tak czekaliśmy na informacje z USA. Opublikowano je o 14.30. Deficyt handlowy był mniej więcej na poziomie prognozowanym, podobnie jak wynagrodzenia. Zaskoczył negatywnie CPI, wzrósł bowiem aż o 0,6% miesiąc do miesiąca, czyli dokładnie dwa razy więcej niż oczekiwania (0,3%) i trzy razy więcej niż w grudniu (0,2%). Okazało się jednak, że stało się tak, głównie za sprawą cen energii (wskaźnik inflacji pomniejszony o ceny żywności i energii wzrósł o 0,3%, prognozowano 0,2%), nie było więc reakcji na rynku walutowym. Mało tego, pod koniec dnia euro straciło. W ostatnich transakcjach płacono za nie 0,9130 USD. N