Sanwil ma kłopoty z płynnością. Kurs akcji spółki ustanawia kolejne roczne minima. Brak też konkretnych ofert przejęcia firmy od potencjalnych inwestorów. Mimo to spółka liczy, że uda się jej przetrwać na rynku i wyjść
jeszcze w tym roku na zero.
Po krótkotrwałym odbiciu kurs Sanwilu ponownie znalazł się w silnym trendzie spadkowym. Wczoraj spadł o ponad 25%, do 1,49 zł przy wyższych niż zwykle obrotach. Mimo iż koncentracja kapitału nie jest w Sanwilu wyjątkowo duża, płynność walorów w ostatnim czasie spada. Nie ma chętnych do kupowania akcji.
Niskie notowania to efekt coraz gorszej sytuacji finansowej. Sanwil w ub.r. zanotował blisko 32 mln zł przychodów ze sprzedaży, a strata z działalności operacyjnej przekroczyła 21,6 mln zł. Na niemal identycznym poziomie ukształtowała się strata netto. W 1999 r., przy porównywalnej sprzedaży, spółka notowała ponad 8 mln zł straty operacyjnej i straty netto. Wówczas na rezultaty firmy wpłynęły głównie utrata rynku oraz koszty związane z restrukturyzacją. Główną przyczyną wysokiej straty w 2000 r. jest utworzenie rezerw na nieproduktywny majątek trwały i majątek obrotowy, a także rezerw na należności i zapasy.
? Jestem przekonany, że w tej chwili nie ma zagrożenia, iż ktoś zwróci się do sądu z wnioskiem o upadłość ? powiedział PARKIETOWI Krzysztof Tytko, prezes firmy. Dodał jednak, że ma kłopoty z uzyskaniem finansowania w bankach.