Koszt kredytu musi iść w górę, bo wzrost cen staje się groźny

Poniedziałkowe, gorsze od prognoz dane o cenach produkcji, to kolejny czynnik mogący świadczyć, że coraz trudniej utrzymać wysoki wzrost gospodarczy bez ryzyka wymknięcia się cen spod kontroli. Bez szybkich podwyżek stóp najpewniej się nie obejdzie

Aktualizacja: 23.02.2017 04:49 Publikacja: 21.03.2007 06:23

Rosną obawy ekonomistów, czy uda się utrzymać inflację na bezpiecznym poziomie. Poniedziałkowe dane o cenach produkcji sprzedanej przemysłu w lutym pokazały, że Rada Polityki Pieniężnej może być zmuszona, żeby podwyższać stopy procentowe szybciej i bardziej, niż oczekiwano. W lutym roczny wzrost cen produkcji wyniósł 3,6 proc. To poziom wyższy nie tylko od prognoz ekonomistów, którzy oczekiwali średnio 3,2 proc., ale także najwyższy od dwóch lat.

To z kolei może oznaczać, że spadek presji inflacyjnej w końcówce ubiegłego roku był przejściowy, a oczekiwania rynku, że RPP nie zdecyduje się na szybkie podwyżki stóp, były przedwczesne.

Krucha równowaga

Niewykluczone, że odbicie cen produkcji zapowiada też przyspieszenie wzrostu inflacji CPI (ceny towarów i usług konsumpcyjnych). Już teraz widać zresztą tendencję zwyżkową także tego wskaźnika. W lutym roczna inflacja CPI wyniosła 1,9 proc. To poziom zdecydowanie wyższy niż przed rokiem (kiedy wskaźnik nie przekraczał 1 proc.), a jednocześnie najwyższy od połowy 2005 roku.

Mimo że inflacja pozostaje poniżej dopuszczanego przez RPP poziomu, czyli 2,5 proc., to utrzymanie dotychczasowej tendencji wzrostowej groziłoby przekroczeniem akceptowanej przez RPP bariery już w ciągu najbliższych miesięcy.

Ekonomiści wskazują na czynniki, jakie mogą przyspieszyć jeszcze bardziej wzrost cen. Największe ich obawy budzi tendencja do wzrostu płac. Chociaż wzrost wynagrodzeń sam w sobie nie grozi zburzeniem równowagi gospodarczej, to trudno wskazać punkt, w którym stanie się on już nadmierny.

Płace, kredyty, surowce

Zagrożenie takie jest tym bardziej realne, że w ostatnich miesiącach fundusz płac w gospodarce (wypadkowa wzrostu zatrudnienia i wzrostu płac) rośnie w nienotowanym dotąd tempie. Średnie roczne tempo w ostatnich trzech miesiącach to prawie 12 proc., wobec nieco ponad 7 proc. w lutym ubiegłego roku.

Na coraz szybszy wzrost płac nakładają się inne czynniki, mogące świadczyć o groźbie przegrzania koniunktury. Podaż pieniądza rośnie w tempie nienotowanym od ponad sześciu lat (w lutym jej roczny wzrost wyniósł 17,9 proc.). Niepokojący może być skokowy wzrost zadłużenia osób indywidualnych - w lutym roczne tempo sięgnęło 38 proc. To również dynamika najwyższa od połowy 2000 roku. Skojarzenia z tym okresem same w sobie są niepokojące, bo to właśnie w pierwszej połowie 2000 r. doszło do załamania koniunktury gospodarczej.

Co gorsza, stabilności cen nie służy ostatnia zwyżka na rynkach surowcowych. Od połowy stycznia cena ropy naftowej na światowych rynkach podskoczyła o ponad 16 proc., co przełożyło się na wyraźny wzrost cen paliw. Nakładanie się na siebie wszystkich tych czynników, także globalnych, sprawia, że utrzymanie szybkiego wzrostu gospodarczego przy niewielkiej presji inflacyjnej może nie być już takie proste.

Obligacje potanieją?

Rosnące oczekiwania wzrostu stóp procentowych mogą z czasem wywołać presję na spadek cen obligacji skarbowych i tym samym wzrost ich rentowności. Na razie dochodowość papierów 5-letnich jedynie chwilowo przekroczyła w końcu lutego 5 proc. Na dłuższą metę rentowność pozostaje poniżej tej wartości już od listopada 2006 roku. Zmianę oczekiwań widać za to na rynku pieniężnym, gdzie 6-miesięczna stopa WIBOR zbliżyła się do 4,4 proc. - poziomu najwyższego od października 2006.

Wzrost stóp mógłby wywrzeć niekorzystny wpływ na ceny akcji, chociaż zapewne sam w sobie nie zakończyłby hossy. Rynek akcji dotąd na wiele sposobów korzystał z niskich stóp - tanie kredyty napędzały inwestycje i popyt ze strony konsumentów, a nisko oprocentowane lokaty bankowe zachęcały do przenoszenia oszczędności na giełdę.Komentarze

Prezes będzie się starał opóźnić podwyżki stóp procentowych

Janusz Jankowiak

Polska Rada Biznesu

Choć RPP może pozostawić stopy procentowe w najbliższym czasie bez zmian, to rośnie prawdopodobieństwo podniesienia ich jeszcze w kwietniu, a do końca roku w sumie o 50 do 75 punktów bazowych. Możliwe, że główna stopa wzrośnie do 5 proc. do końca 2008 roku. Zgadzam się ze stanowiskiem prof. Dariusza Filara, prezentującego podejście "uderzenia wyprzedzającego", co oznacza, że wcześniejsze podwyżki stóp skutkują w sumie koniecznościa mniejszego ich podniesienia.

Rosnąca w tej chwili presja inflacyjna, domykanie się luki popytowej, stale wysokie tempo wzrostu gospodarczego w ciągu najbliższych miesięcy i sytuacja na rynku pracy, a zwłaszcza dynamika wzrostu wynagrodzeń, mogą skłonić Radź do przerwania konsensusu ustalonego z prezesem Skrzypkiem. Prezes prawdopodobnie będzie się starał jak najbardziej opóźnić podwyżki. Pomimo braku wyraźnego lidera wewnątrz Rady i niejasnych wypowiedzi dotyczących kształtu polityki monetarnej, coraz więcej poszczególnych jej członków opowiada się za wprowadzeniem bardziej rygorystycznego podejścia do pieniądza.

fot. a.c.

Za niskie stopy mogą spowodować destabilizację na rynku walutowym

Wiesław Szczuka

BRE BANK

RPP powinna podnieść stopy procentowe o 25 pkt bazowych już w kwietniu, z ewentualną kolejną podwyżką o 25 pkt bazowych w II półroczu, choć niewykluczone że pozostawi stopy procentowe bez zmian do końca roku. Za podwyżką zdecydowanie przemawiają niepokojące dane dotyczące wzrostu płac i obrotów bieżących w bilansie płatniczym. Kluczowa okaże się następna projekcja inflacyjna i możliwy horyzont czasowy reakcji Rady.

Rynek cechuje niepewność i raczej ostrożne przewidywanie podwyżki w II półroczu. Dalsze zbliżenie się stóp procentowych strefy euro do poziomu Polski mogłoby spowodować niestabilność na rynku walutowym, a podnie- sienie stóp przez Radź byłoby jedynie ostrzeżeniem dla rynku - podobnym do zamieszania na Dale- kim Wschodzie. Nie byłoby nato- miast sygnałem do wybicia się z trendu wzrostowego.

Nastroje wewnątrz RPP, choć charakteryzują się niską wewnętrzną dynamiką, wskazują na chęć zaostrzenia polityki monetarnej, choć poszczególni członkowie Rady przywiązują różną wagę do sygnałów dochodzących z rynku.

fot. a.c.

Podwyżka ceny pieniądza w Polsce

zmniejszy awersję do ryzyka

Lars Christensen

Danske Bank

RPP zyskuje, głównie za sprawą profesorów Dariusza Filara i Mariana Nogi, coraz bardziej jastrzębie nastawienie. Zaostrzenia polityki monetarnej i podwyżki stóp procentowych o 25 pkt bazowych możemy się spodziewać w nadchodzących miesiącach - najpewniej już w kwietniu, najpóźniej w maju. Kolejnej, także o 25 pkt bazowych - jeszcze jesienią. Kluczowe dla konieczności podniesienia stóp są tempo wzrostu gospodarczego i podaż pieniądza, a także utrzymanie inflacji w granicach wyznaczonego celu.

Docelowa stopa procentowa będzie zależeć od sytuacji w Eurolandzie, ale powinna ustabilizować się w okolicach 4,5-5 proc. Rosnąca na całym świecie awersja do ryzyka objęła także Polskę, a gwałtowny rozwój rynku kapitałowego niejako wymusza podniesienie kosztu kapitału. Polski rynek rozwija się dobrze i szybko, jest też dobrze wyceniony, jednak reakcja na podwyżkę stóp powinna być raczej słaba. Wzrost stóp procentowych ma szansę uatrakcyjnić nasz rynek zarówno dla krajowych, jak i dla zagranicznych inwestorów, co doda naszej gospodarce bardziej międzynarodowego charakteru.

Gospodarka
Donald Tusk o umowie z Mercosurem: Sprzeciwiamy się. UE reaguje
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Gospodarka
Embarga i sankcje w osiąganiu celów politycznych
Gospodarka
Polska-Austria: Biało-Czerwoni grają o pierwsze punkty na Euro 2024
Gospodarka
Duże obroty na GPW podczas gwałtownych spadków dowodzą dojrzałości rynku
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Gospodarka
Sztuczna inteligencja nie ma dziś potencjału rewolucyjnego
Gospodarka
Ludwik Sobolewski rusza z funduszem odbudowy Ukrainy