Na wczorajszej sesji właściciela zmieniło 4 mln akcji Getinu Holding. Z tego przeważającą większość, bo aż 3,38 mln walorów - sprzedano w zaledwie 10 transakcjach (największa z nich dotyczyła prawie 1,5 mln akcji).

Te transakcje zwróciły uwagę inwestorów. Zwykle bowiem obroty akcjami flagowej spółki Leszka Czarneckiego nie przekraczają 2 mln sztuk dziennie. Pojawiły się więc domysły, że za transakcjami stał główny udziałowiec spółki Leszek Czarnecki, który sprzedawał papiery. Ostatnio bowiem głośne zrobiły się spekulacje, że inwestor przymierza się do wyjścia z Getinu. Jednak, zdaniem analityków, to nie Czarnecki sprzedawał akcje. Według nich, na jego wyjście z Getinu jest jeszcze za wcześnie, szczególnie w perspektywie inwestycji holdingu na Ukrainie.

- Dzisiejsza wymiana akcjonariatu wynika zarówno z chęci realizacji zysków, których Getin w ostatnich miesiącach wypracował całkiem sporo, jak i z wciąż atrakcyjnej ceny i perspektyw rozwoju - uważa Marcin Jabłczyński, analityk sektora bankowego w UniCredit CA IB. - Podaż pochodzi najpewniej od inwestorów zagranicznych, a popyt generowany jest przez graczy krajowych - dodaje.

Z kolei Andrzej Powierża z DM PKO BP zwraca uwagę na fakt, że inwestorzy nie są zgodni co do przyszłości inwestycji w Getin. - Część z nich rozczarowana jest zaprezentowanymi przez spółkę wynikami za IV kwartał, pozostali liczą na dalszy wzrost kursu dzięki inwestycjom zagranicznym holdingu - mówi.

Wczoraj, mimo dużych obrotów, kurs Getinu zmienił się w niewielkim stopniu. Na zamknięciu akcje kosztowały 14,10 zł, czyli o 0,7 proc. więcej niż w poniedziałek.