Valdas Adamkus, prezydent Litwy, zatwierdził w piątek nowe prawo, według którego będą ustalane ceny gazu. Gazprom, największy dostawca błękitnego paliwa na Litwę, ostrzegał wcześniej, że jeżeli ustawa zostanie przyjęta, to może podnieść ceny.
Gediminas Kirkilas, premier Litwy, nalegał na Adamkusa, żeby nie podpisywał nowelizacji. Twierdził, że nowe prawo łamie umowę zawartą z Gazpromem. Jego zdaniem, można się teraz spodziewać, że rosyjski gigant będzie żądał za gaz o 20 do 30 proc. więcej niż do tej pory. Obecnie za tysiąc metrów sześciennych paliwa Litwini płacą potentatowi około 260 dolarów. Jeżeli Gazprom rzeczywiście podniesie ceny, to osiągną one wysokość podobną do stawek pobieranych od odbiorców w Europie Zachodniej. Według Kirkilas, podwyżka może nastąpić już w lipcu.
Adamkus zaznacza, że tym razem musiał zaakceptować nowe regulacje, bo dostosowują one prawo do norm panujących w Unii Europejskiej. - Komisja Europejska już trzykrotnie ponaglała nas, byśmy przyspieszyli działania w tej sprawie - podało w oświadczeniu biuro prasowe prezydenta.
Bloomberg