Mimo że część indeksów (choćby mWIG40) notuje rekordy, to ostatnie tygodnie postawiły pod znakiem zapytania hossę na szerokim rynku akcji. Świadczyło o tym zachowanie Indeksu Cenowego Parkietu (mierzy on średnie zmiany kursów wszystkich spółek, bez względu na ich kapitalizację). Po ustanowieniu szczytu 4 maja, później nieco stracił na wartości. Osłabienie sugerował też spadający wskaźnik szerokości rynku Advance/Decline, co świadczyło o przewadze taniejących spółek (wskaźnik ten oblicza się jako narastającą różnicę liczby akcji zwyżkujących i zniżkujących). Ostatnie sesje nie pozostawiły jednak wątpliwości, że byki nie powiedziały jeszcze ostatniego słowa. Świadczy o tym powrót indeksu ICP do rekordowej wartości z początku maja. Nie ma wątpliwości, że hossa na szerokim rynku nie jest zagrożona.

Wobec tego obecnie przed inwestorami ponownie stoi dylemat, jaki już wielokrotnie pojawiał się od początku hossy przed czterema laty. Czy warto już teraz kupować akcje, czy lepiej poczekać na korektę i dopiero wówczas zapełnić portfele przecenionymi walorami? Za każdym z tych rozwiązań przemawiają nie lada argumenty. Przeczekanie poza rynkiem do czasu korekty jest pod pewnymi względami uzasadnione. W końcu akcje drożały już od dłuższego czasu i w szybkim tempie. Wyceny wielu spółek i branż osiągnęły trudne do uzasadnienia poziomy. Niestety czekanie na korektę nie jest tak idealnym rozwiązaniem, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Podstawowe ryzyko polega na możliwości przegapienia okazji inwestycyjnej. Dokładnego momentu przesilenia nie da się przewiedzieć. Co więcej, nie da się również przewidzieć, czy jeżeli kursy zdążą jeszcze mocno pójść w górę, to ewentualna późniejsza korekta sprowadzi je do poziomów niższych niż obecne. Być może zatem najbardziej rozsądnym rozwiązaniem jest podążanie za trendem. Tym bardziej że trend ten ma za sobą długą historię i przetrwał już niejedną korektę. Podążanie za panującą tendencją łączy się też jednak z czymś jeszcze - koniecznością ucięcia strat w razie gdyby kontynuacja tego trendu stanęła pod znakiem zapytania.