stóp zwrotu. Z kolei w czasie pogorszenia nastrojów to kursy spółek technologicznych szybciej traciły na wartości wraz z ucieczką inwestorów od ryzyka. Prawidłowości te obrazowała siła relatywna obu indeksów (oblicza się ją, dzieląc wartości Nasdaqa przez S&P 500). W czasie fal hossy siła relatywna wyraźnie rosła (tak było choćby w drugiej połowie ub.r.), zaś w trakcie korekt malała (np. między majem i lipcem ub.r.).
Rzecz w tym, że obecnie ta prawidłowość nie obowiązuje. Nasdaq co prawda rośnie, ale siła relatywna stopniowo maleje. Ostatnio jest najniższa od września ub.r. Przyczyny tego stanu rzeczy można być może tłumaczyć tym, że obecna hossa zbiega się w czasie ze spowolnieniem gospodarczym w USA. Wobec tego inwestorzy mogą być nieufni zwłaszcza wobec ryzykownych spó-łek technologicznych.
Bez względu na wytłumaczenie przyczyn malejącej siły relatywnej, jest ona raczej niepokojącym
zjawiskiem. Jeśli dotąd była
ona dobrym barometrem rynku,
to w myśl tego jej słabe zachowanie może zapowiadać rychły koniec średnioterminowej fali wzrostowej. Z punktu widzenia analizy technicznej presja na spadek siły relatywnej wiąże się ze zmaganiami Nasdaqa z linią biegnącą po serii szczytów począwszy od grudnia 2004 r. Stanowi ona górne ramię długoterminowej formacji kanału zwyżkującego. Dolna jego linia przebiega po dołkach z sierpnia 2004 r. i z lipca ub.r.