Tempo wzrostu naszej gospodarki było nieco wyższe od oczekiwań analityków. Szacowali oni, że PKB zwiększył się o 7,2 proc., tymczasem zwyżka była o 0,2 pkt proc. większa. Wzrost gospodarczy był najwyższy od niemal 10 lat.
Niespodziewanie duża okazała się dynamika inwestycji - były o 29,6 proc. większe niż rok wcześniej. W osiągnięciu dobrego wyniku pomogła łagodna zima.
Część ekonomistów została zaskoczona poziomem konsumpcji. Według GUS, realny wzrost naszych wydatków na towary i usługi wyniósł 6,9 proc. Analitycy nie mają problemu ze wskazaniem źródeł boomu konsumpcyjnego - przyczynia się do niego duży wzrost zatrudnienia i wynagrodzeń.
Fakt, że firmy godzą się na podwyżki płac, niepokoi ekonomistów. Dlaczego? Bo wyższe wynagrodzenia przyczyniają się do narastania presji inflacyjnej. - Wzrost tej presji zobaczymy w ciągu najbliższego roku - ocenia Piotr Kalisz, ekonomista z Citibanku Handlowego. Żeby bronić gospodarkę przed rosnącą inflacją, Rada Polityki Pieniężnej będzie podnosić stopy procentowe. Większość analityków spodziewa się, że do najbliższej podwyżki dojdzie już w lipcu.